Już ponad pół roku czekają kibice "biało-czerwonych” na zwycięstwo swoich pupili. Niestety będą musieli poczekać jeszcze dłużej, bo we wtorek piłkarska reprezentacja Polski przegrała z Australią 1:2.
Chwilę wcześniej swoją pierwszą ofensywną akcję przeprowadzili gracze popularnych "Kangurów”. I o dziwo Brett Holman od razu zakończył ją celnym strzałem do bramki byłego bramkarza Hetmana Zamość i Górnika Łęczna Przemysława Tytonia.
W 26 min golkiper holenderskiej Rody Kerkrade znowu musiał sięgnąć do siatki. Tym razem po kontrowersyjnym rzucie karnym i celnym strzale z 11 m Luke'a Wilkshire'a.
Identyczną sytuację zmarnował Lewadnowski, w 34 min, po tym jak w poly karnym powalony został Jakub Błaszczykowski. Napastnik Borussi Dortmund strzelił jednak z "wapna” zbyt lekko i bramkarz rywali nie miał problemów z obronieniem strzału Polaka.
Po zmianie stron na boisku zdecydowanie dominowali "biało-czerwoni”. Nie potrafili jednak po raz drugi pokonać Adama Federiciego. Od 70 minuty, kiedy Brett Emerton otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę piłkarze Smudy co i rusz ostrzeliwali bramkę Australii. Niestety bez efektu.
Dwukrotnie bliski szczęścia był Ebi Smolarek, który już po kilkudziesięciu sekundach na murawie powinien cieszyć się z gola. Później mylili się jeszcze Lewandowski i Błaszczykowski. W efekcie mimo przyzwoitej gry Polska reprezentacja poniosła kolejną porażkę.
Polska - Australia 1:2 (1:2)
Polska: Tytoń - Piszczek, Wojtkowiak, Żewłakow, Boenisch - Pietrasiak (70 Smolarek), Murawski, Peszko (75 Grosicki) - Błaszczykowski, Lewandowski, Jeleń (83 Iwański).
Australia: Federici - Wilkshire, Neill, McKain, Carney - Garcia, Jedinak, Valeri (55 Culina), Holman (29 Emerton), Cahill (75 Vidosic), McDonald (81 Burns).
Czerwona kartka: Emerton (70 min, za drugą żółtą)..