oważne osłabienie reprezentacji Polski przed meczem eliminacji do mistrzostw świata z Czarnogórą.
Od 2012 roku grał we wszystkich meczach o punkty drużyny narodowej. W trakcie eliminacji do Mundialu w Brazylii dopiero do niej wchodził, ale szybko stał się jednym z jej liderów. Po Euro 2016 nie wyobrażaliśmy sobie składu reprezentacji bez niego. Nawet, gdy nie grał regularnie w klubie, u Adama Nawałki miał pewne miejsce w składzie. Tym razem środek pola będzie wyglądał jednak inaczej, bo występ Grzegorza Krychowiaka w meczu z Czarnogórą uniemożliwiła kontuzja.
Pomocnik PSG przyleciał na zgrupowanie reprezentacji z urazem żebra, którego doznał na niedzielnym treningu w klubie. Deklarował chęć udziału w zajęciach i gry, ale ostatecznie kontuzja okazała się poważniejsza niż początkowo przypuszczano.
– Medycyna daje spore możliwości, by z pękniętym czy złamanym żebrem podjąć trening i grę w meczu. Przy nastawieniu Grześka, by za wszelką cenę trenować, podjęliśmy wszystkie środki, by mógł to zrobić. Po wtorkowym treningu okazało się, że nic z tego nie wyjdzie. Nie ma sensu, by Grzegorz z nami zostawał. Leczenie potrwa około trzy tygodnie. Wykonaliśmy pełną diagnostykę, wiemy, że Krychowiak ma złamane żebro. Żegna się z nami i udaje się na leczenie do klubu – powiedział podczas środowej konferencji lekarz kadry Jacek Jaroszewski.
W tej sytuacji duet środkowych pomocników stworzą prawdopodobnie występujący na co dzień we włoskiej Serie A Karol Linetty i Piotr Zieliński. Niewykluczone, że chcąc zagęścić środek pola, selekcjoner dokooptuje do nich również bardziej doświadczonego Krzysztofa Mączyńskiego.
– Wiemy, jakie znaczenie dla drużyny ma Grzegorz, ale zrobimy wszystko, by jego brak był jak najmniej odczuwalny – stwierdził analityk reprezentacji Hubert Małowiejski.
– Współczuję Grzegorzowi, do końca miał nadzieję, że zagra. Jeśli o mnie chodzi, to nie widzę problemu, by na boisku współpracować z innym pomocnikiem. Raz gra się z tym piłkarzem, a raz z kimś innym – dodał obrońca Legii Michał Pazdan.
Uraz Krychowiaka to jedyny problem reprezentacji przed zaplanowanym na niedzielę spotkaniem z Czarnogórą. Pozostali kadrowicze są zdrowi i trenują na pełnych obrotach. Dzisiaj czekają ich jedne zajęcia, będą mieli także sporo wolnego czasu na regenerację. Jutro będą ćwiczyli dwa razy, a w sobotę rano odlecą do Podgoricy.
– Jesteśmy niemal na półmetku eliminacji i to bardzo ważny mecz, ale nie zadecyduje o awansie. Skoro uważa się nas za drużynę klasową, to trzeba sobie w takich spotkaniach radzić. Chcemy jechać na mundial, a więc musimy wygrywać mecze, które niekoniecznie będą ładne – stwierdził obrońca AS Monaco Kamil Glik.