Faworyt finałowego spotkania o Puchar Polski na szczeblu województwa lubelskiego nie zawiódł. W środę Spartakus Szarowola ograł w Białej Podlaskiej tamtejsze Podlasie 2:1 i kontynuuje swoją imponującą serię meczów bez porażki.
– Dominowaliśmy na boisku i myślę, że nasze zwycięstwo było jak najbardziej zasłużone. Czy piłkarze dostaną jakąś ekstra premię za tą wygraną?
Zgodnie z regulaminem traktowaliśmy to spotkanie jako normalny mecz ligowy – mówi zadowolony główny sponsor Spartakusa Lesław Kapka.
Drużyna Bohdana Bławackiego w rundzie wiosennej wygrała w tym roku cztery mecze pucharowe (wliczając ten finałowy), a w lidze nie znalazła pogromcy od 11 listopada.
W środęod początku zawodów groźniejsi byli jednak gospodarze. Świetnej okazji nie wykorzystał zwłaszcza Michał Sobiczewski, który wymanewrował defensywę rywali i nie trafił praktycznie do pustej bramki. Niewiele pomylili się też Mateusz Woroniecki i Paweł Jędrzejuk. Kiedy wydawało się, że bramka dla Podlasia prędzej czy później padnie, to karnego sprokurował Michał Krukowski. I po pewnym strzale Igora Luca zrobiło się 0:1.
Po zmianie stron drugiego gola szybko dołożył Nazar Raisza i goście spokojnie kontrolowali sytuację. Honorowe trafienie zaliczył Marek Piotrowicz na kwadrans przed końcem, ale miejscowym zabrakło już czasu, aby doprowadzić do wyrównania.
– Była szansa, żeby ograć faworyta, ale zabrakło skuteczności i doświadczenia. Wystawiłem jednak do gry wielu młodych chłopaków, którym na pewno wyciągną z tej porażki odpowiednie wnioski – ocenia trener Dariusz Banszuk.
Podlasie Biała Podlaska – Spartakus Szarowola 1:2 (0:1)
Podlasie: Krukowski – Woroniecki (70 Więckowski), Jarzynka, Staszczuk, Jędrzejuk, Jesionek (55 Piotrowicz), Borysiuk, Litwiniuk (60 Ł. Jaszczyński), Bojarczuk, Guzek, Sobiczewski.
Spartakus: Kogut – Sękowski, Hamarnik, Stadnicki, Temeriwski, Luc, Raisza, Dykij, Migalewski (50 Mielniczuk), Stolarczuk (75 Kowalczuk), Podrygula.
Sędziował: Paterek (Lublin). Widzów: 1000.