Dziś o godz. 16 GKS Bogdanka zmierzy się z Kolejarzem Stróże. To może być ciężki mecz, bo podopieczni Przemysława Cecherza na wyjazdach radzą sobie znacznie lepiej niż u siebie. Ale "zielono-czarni” potrafią z nimi grać.
– Nie traktujemy spotkania w Łęcznej jako okazji do rewanżu za tamten mecz. Jeśli już mówimy o jakimś rewanżu, to bardziej za ubiegłotygodniową porażkę z KS Polkowice 0:1. Nie byliśmy słabsi od przeciwników, ale mieliśmy pecha – twierdzi Przemysław Cecherz, szkoleniowiec Kolejarza.
Zespół ze Stróż z dorobkiem 36 punktów zajmuje piąte miejsce w tabeli, ale nie ma ambicji sięgających awansu. – Naszym celem było utrzymanie, co właściwie już się udało. Teraz chcemy po prostu wygrywać kolejne mecze, cieszyć się grą w piłkę – zapewnia Cecherz.
W Łęcznej aspiracje są nieco większe. Najwyższa pora, żeby zostały poparte wynikami, bo dotychczas "zielono-czarni” grają w kratkę. Po zwycięstwie 5:2 nad Flotą Świnoujście, bezbramkowo zremisowali z Dolcanem Ząbki.
– Stworzyliśmy cztery świetne sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Szczególnie żal tej zmarnowanej przez Michała Zubera. On musi się wreszcie przełamać. Z Dolcanem mieliśmy też mnóstwo niedokładnych podań, chyba najwięcej za mojej kadencji. W sobotę musimy zagrać zdecydowanie lepiej. Najważniejsze, że piłkarze wiedzą, co muszą poprawić – zapewnia Piotr Rzepka, trener Bogdanki.
Wszystko wskazuje na to, że w meczu z Kolejarzem GKS zagra w takim samym składzie, jak w dwóch pierwszych wiosennych spotkaniach. Na pewno zabraknie Nildo i Ivana Garcii Labrado, który nadal czeka na certyfikat. Do występów w pierwszym zespole nie jest jeszcze gotowy Marokańczyk El Mehdi Sidqi.
Goście też mają trochę problemów. W autokarze, który przyjedzie do Łęcznej zabraknie kontuzjowanych Dawida Szufryna i Dariusza Zawadzkiego oraz Dariusza Walęciaka, który pauzuje za kartki.
– Mimo osłabień stać nas na dobry wynik. Nawet na zwycięstwo – uważa Cecherz. Wie, co mówi. W tym sezonie jego podopieczni wygrali na wyjeździe już siedem razy.