Gospodarze mają komfort gry na zapleczu superligi, gdyż nie obejmuje ich degradacja. - SMS to praktycznie reprezentacja Polski juniorów - mówi Wojciech Horeglad, kierownik AZS AWF Biała Podlaska.
- Już w pierwszym spotkaniu z Warmią Olsztyn poważnych kontuzji doznali rozgrywający Marek Kubajka i obrotowy Mateusz Antolak. Potem, do nieobecnych zaczęli dołączać Piotr Pezda, Bartosz Warmijak i Krystian Wędrak. Nie było meczu, poza początkiem pierwszego, abyśmy wystąpili w optymalnym składzie.
Celem akademików jest utrzymanie. - Gdybyśmy mieli do dyspozycji wszystkich zawodników, na koncie byłoby już co najmniej 10 punktów i plasowali się w środku stawki - dodaje kierownik.
AZS szczególnie szkoda przegranych dość pechowo i nieszczęśliwie meczów: z MKS Poznań, ze Spójnią Gdynia, czy w ostatniej kolejce, z Warszawianką.
- Brakowało nam bardzo niewiele, jednej, dwóch bramek więcej. Zwycięstwa umykały nam w końcowych sekundach - ubolewa Horeglad.
Jak będzie w Gdańsku? Gospodarze zwyciężyli w lidze już dwukrotnie. Co jest bardzo ważne, wygrywali z sąsiadami w tabeli: z MKS Poznań i MKS Brodnica. Dla szczypiornistów trenera Sławomira Bodasińskiego sobotnie spotkanie będzie z półki meczów za cztery punkty. W ostatecznym rozrachunku korzystniejszy bilans bezpośrednich spotkań może być niezwykle ważny i przydatny (np. przy takiej samej liczbie punktów).
Gdańszczanie to przeciwnik w zasięgu AZS AWF.
- W naszej sytuacji każde kolejne spotkanie jest o podwójną pulę - mówi kierownik AZS AWF. - Nadal będziemy bez Marka Kubajki i Mateusza Antolaka. Liczymy, że w końcu zdobędziemy jakieś punkty.