ROZMOWA Z Edwardem Jankowskim, trenerem SPR Lublin
– Nic, one dobrze wiedziały, o co walczą. Dziewczyny zagrały dobre zawody, ale w końcówce zeszło z nas powietrze. Za szybko straciliśmy przewagę.
• Czego zabrakło do zwycięstwa?
– W końcówce moje podopieczne siadły kondycyjnie. Zespół również zbyt szybko uwierzył w to, że ten mecz jest już wygrany. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze, popełniliśmy tylko jeden błąd techniczny. Do tego doszła świetna skuteczność Aliny Wojtas. Niestety, nie byliśmy w stanie dowieźć tego prowadzenia do końca meczu. Wydaje mi się, że młode zawodniczki nie udźwignęły ciężaru tego meczu. Agnieszka Kocela, Małgorzata Stasiak i Walentyna Nieściaruk nie mają tyle doświadczenia, aby wziąć odpowiedzialność na swoje barki w decydujących momentach spotkania.
• W końcówce meczu doświadczone zawodniczki również nie były w stanie trafić do bramki rywalek. Małgorzata Majerek zakończyła mecz bez gola na koncie...
– Problem z Majerek ciągnie się od kilku spotkań. Jej gorsza forma to znak, że lata lecą i okres świetności ma już za sobą. Kiedy nie ma odpowiedniej motoryki, to głowa również gorzej funkcjonuje i wtedy często podejmowane są złe decyzje na boisku.
• Zagłębie było ostatnio w dołku, a wy podarowaliście im „drugie życie”.
– Zwyciężyły dzięki większemu doświadczeniu. To szczytowy moment Zagłębia. Większość lubinianek jest w optymalnym wieku do gry na wysokim poziomie. My postawiliśmy w tym sezonie na przebudowę zespołu. W przyszłym chcemy wprowadzić kolejne cztery młode zawodniczki.
• Kto jest faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski?
– Vistal Łączpol Gdynia. W końcówce wygrał z nami i Zagłębiem, więc mają przewagę psychologiczną.
• Lubi pan fazę play-off?
– Nie, mało kto w piłce ręcznej jeszcze je stosuje. Mam nadzieję, że to ostatni sezon ich obowiązywania. Słyszy się coraz więcej głosów za likwidacją tego systemu.
• W pierwszej rundzie spotkacie się z KSS Kielce. W tym sezonie graliście przeciwko tej drużynie już cztery razy i za każdym razem byliście lepsi.
– Ale to nie jest wygodny rywal. Za każdym razem musieliśmy włożyć w zawody dużo wysiłku. Kielczanki już swój cel osiągnęły, dlatego będą chciały sprawić niespodziankę. Łatwo nie będzie, zwłaszcza, że jesteśmy podłamani po porażce z Zagłębiem.
• Jednak porażki z Kielcami chyba pan sobie nie wyobraża?
– Nie przewiduję takiego scenariusza. Nie możemy sobie pozwolić nawet na jedną przegraną. W tamtym roku rozpoczęliśmy rywalizację w play-off od porażki z Piotrcovią Piotrków Trybunalski. Teraz na takie potknięcie nie możemy już sobie pozwolić.