Po ostatnich meczach niewielu kibiców spodziewało się, że Polacy postraszą gospodarzy mistrzostw świata. Francja musiała się mocno napracować, żeby ostatecznie pokonać Biało-Czerwonych 26:25.
Do przerwy tablica wyników wskazywała rezultat 13:13. Drużyna Talanta Dujszebajewa może żałować przede wszystkim początku drugiej części zawodów.
Z remisu szybko zrobiło się 18:13 na korzyść „Trójkolorowych”. Na kwadrans przed końcem meczu Polacy tracili jednak do rywali tylko jedną bramkę. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak rywale i ostatecznie mogli się cieszyć z minimalnego zwycięstwa.
Tym razem z trójki graczy Azotów Puławy najlepiej spisał się Przemysław Krajewski, który zdobył pięć bramek. Znowu nie udało mu się jednak wykorzystać rzutu karnego. Dwa trafienia dorzucił Rafał Przybylski, a bez gola na koncie spotkanie zakończył Krzysztof Łyżwa.
W sobotę o godz. 16 Polska zmierzy się z Tunezją. Wygrany dostanie szansę gry o 17 miejsce na mistrzostwach świata. Przegrany powalczy o 19 lokatę.
– Zdecydowanie był to najlepszy występ naszej reprezentacji. Francuzi, obojętnie w jakim składzie, są zawsze bardzo silną ekipą. Po raz pierwszy w naszym zespole było widać swobodę gry, zarówno w ataku, jak i obronie – powiedział były trener polskiej kadry i Azotów Puławy Bogdan Kowalczyk.
Francja – Polska 26:25 (13:13)
Francja: Gerard, Omeyer – Accambray 1, Mahe 2, Dipanda 2, Nyokas 7, Fabregas 4, Porte, Remili 4, Narcisse, Karabatić, N'guessan, Abalo, Sorhaindo 4, Guigou 2, Mem. Kary: 6 min.
Polska: Malcher, Morawski – Daćko 4, Łyżwa, Jachlewski, Krajewski 5, Niewrzawa, Walczak, Moryto 3, Daszek 3, M. Gębala, Przybylski 2, Paczkowski 3, Gierak, T. Gębala 5, Chrapkowski. Kary: 6 min.