Początek sobotniego spotkania w hali MOSiR przy al. Partyzantów o godzinie 18
Zadaniem jest zwycięstwo i to w regulaminowym czasie. Dlaczego? Na szali są aż cztery punkty, gdyż obie drużyny występują w tej samej pomarańczowej grupie. Ponadto, do Puław przyjeżdża zespół, który zamyka ligową tabelę. Od czasu awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej szczecinianie nie mieli tak słabego początku. Na sześć rozegranych spotkań Sandra Spa Pogoń przegrała wszystkie. Podopieczni trenera Pawła Frelka nie dali rady drużynom: Mebli Wójcik Elbląg, Wybrzeża Gdańsk, Orlen Wisły Płock, Górnika Zabrze, Spójni Gdynia i Chrobrego Głogów. Najdotkliwsza była porażka z zabrzanami, bo aż różnicą 10 trafień (20:30) oraz z Orlenem (21:27). W ostatniej serii szczecinianom zabrakło niewiele do tego, aby odnieść pierwsze zwycięstwo. Starcie z Chrobrym było najlepszym z dotychczasowych. Jeszcze w 53 minucie szczecinianie prowadzili 27:25 i mieli bardzo dobrą sytuację do podwyższenia wyniku, przegrali jednak rywalizację z bramkarzem Chrobrego Michałem Kapelą. Ostatecznie mecz zakończył się nieznaczną porażą 28:30 szczecinian. Mimo to, miejscowi kibice nie zwątpili w swój zespół. – Bardzo dziękujemy kibicom, że nas wspierają. To dla chłopców bardzo budujące – mówił na stronie klubu trener Piotr Frelek.
Od kilku sezonów spotkania puławian z ekipą ze Szczecina prawie zawsze były na styku, trzymały w napięciu do końcowej syreny. Kibice Azotów doskonale pamiętają rywalizację o brązowy medal mistrzostw Polski, zakończony triumfem swojej drużyny. I zapewne emocjonująco, wbrew zajmowanemu obecnie miejscu w tabeli, będzie i tym razem. Smaczku rywalizacji dodaje również fakt, że od obecnego sezonu w bramce gości występuje były zawodnik Azotów Sebastian Zapora. W spotkaniu z Chrobrym zapisał się protokole także jako zdobywca bramki.
Sobotnie starcie będzie dla miejscowych obciążone dodatkową presją. Nikt nie wyobraża sobie przegranej, każdy liczy również na rehabilitację za ostatnią wpadkę z Górnikiem Zabrze (34:36). O ile porażki dopiero po rzutach karnych z wicemistrzem Orlen Wisłą Płock brązowi medaliści kraju nie muszą się wstydzić, o tyle strata trzech punktów ze spisującym się rewelacyjnie Górnikiem (wygrana z Azotami była szóstą z rzędu), pod jakim kątem by na nią nie spojrzeć, już chluby nie przynosi. Miejsce w szeregu zabrzanom pokazał we wtorek już mistrz Polski PGE Vive Kielce (32:20). – W Zabrzu straciliśmy aż 36 bramek. Tak nie da się wygrać. Musimy poprawić defensywę. Powinniśmy udowodnić, że jesteśmy mądrą drużyną. Mecz z Pogonią będzie ku temu doskonałą okazją – zapowiada skrzydłowy Azotów Patryk Kuchczyński.