Już w środę o godz. 18 Azoty Puławy rozegrają mecz 8. kolejki. Przeciwnikiem brązowych medalistów kraju będzie Arka Gdynia.
Goście, na razie, nie mają powodów do zadowolenia. Na ich koncie znajduje się komplet siedmiu porażek. Ostatniej 27:31 doznali na swoim terenie z wicemistrzem Polski Orlen Wisłą Płock. Nic dziwnego, że gdynianie zajmują ostatnie miejsce w tabeli.
W takich okolicznościach nikt z kibiców, działaczy, sztabu szkoleniowego i zawodników Azotów nie wyobraża sobie innego scenariusza niż przekonującej i w dobrym stylu wygranej na własnym parkiecie.
Tym bardziej, że w ostatniej kolejce puławianie doznali pierwszej ligowej porażki – 25:28 ulegli na wyjeździe Górnikowi Zabrze. W środę będzie idealna szansa, żeby wrócić na właściwe tory.
– Przede wszystkim w Zabrzu zaważyła końcówka meczu i nasze błędy w obronie. Nie przez cały mecz realizowaliśmy założenia trenera. Spodziewaliśmy się więcej po sobie. Szkoda porażki, ale musimy już myśleć o kolejnym spotkaniu – ocenia na klubowym portalu Wojciech Gumiński.
– Cieszą poprzednie wyniki osiągane przed meczem z Górnikiem, ale wiadomo, że po Zabrzu jest niedosyt. Nie można załamywać rąk, trzeba walczyć dalej. Liga coraz bardziej się wyrównuje, ale na dobrą sprawę uważam, że jesteśmy w stanie wygrać i z Płockiem i Zabrzem – dodaje zawodnik Azotów.
Jak gospodarze podchodzą do środowego spotkania z Arką? – Chcemy wygrać i tyle mamy w głowach. Nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że moglibyśmy stracić punkty. Arka? Kiedy mają siły dobrze prezentują się zwłaszcza w pierwszych połowach. Trzeba podejść do spotkania bardzo poważnie – wyjaśnia Gumiński.
Święta wojna w Płocku
W środę o 20.15 w Płocku rozegrany zostanie pierwszy mecz tzw. świętej wojny. Przeciwnikiem Orlen Wisły będzie mistrz PGE Vive Kielce. Wszystkie atuty są po stronie kielczan, którzy od kilku lat są niepokonani na krajowej arenie.