Ze zmianami na kilku pozycjach brązowi medaliści Polski rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu. Jak przekonuje prezes Azotów Puławy Jerzy Witaszek celem zespołu będzie utrzymanie trzeciego miejsca w kraju.
Po zakończeniu sezonu Azoty opuścili prawoskrzydłowy Andrii Akimenko, obrotowi Łukasz Rogulski i Dawid Dawydzik, rozgrywający Aliaksandr Bachko, Antoni Łangowski i Paweł Podsiadło oraz lewoskrzydłowy Wojciech Gumiński. Z zespołem, z powodów rodzinnych, pożegnał się także drugi trener Michał Skórski. Jego miejsce zajął były zawodnik puławskiego zespołu Patryk Kuchczyński. Popularny „Chińczyk” przez kila sezonów był skrzydłowym Azotów. Po zakończeniu kariery zdecydował się na trenerkę – prowadził Orlęta Zwoleń, ostatnio w I lidze.
– W tej roli chcieliśmy mieć człowieka, któremu klub nie jest obcy. Patryk Kuchczyński był naszym zawodnikiem, jest ambitny, ma pełne uprawnienia trenerskie. Będzie pomagał trenerowi Robertowi Lisowi w pracy z zespołem, z drugiej strony będzie się też uczył od pierwszego szkoleniowca. Myślę, że razem stworzą zgrany zespół – mówi Jerzy Witaszek, prezes Azotów Puławy.
Bez zmian, w porównaniu do minionego sezonu, pozostała puławska bramka. Najstarszym graczem między słupami będzie doświadczony Wadim Bogdanow. Są także Mateusz Zembrzycki i Wojciech Borucki. – Liczymy, że Mateusz Zembrzycki nadal będzie prezentował wysoką formę, o czym zdołał nas już przekonać w minionym sezonie, a Wojciech Borucki będzie chciał mu dorównać. Zawsze możemy też liczyć na doświadczenie Wadima Bogdanowa – analizuje Witaszek.
Na lewym skrzydle pozostał Piotr Jarosiewicz. Do pomocy reprezentantowi Polski będą Tobiasz Górski i Kamil Konieczny. Ostatni zaliczył już debiut w pierwszej drużynie. W majowym spotkaniu z Gwardią Opole zdobył trzy bramki. Ciekawie zapowiada się rywalizacja trzech zawodników o miejsce w pierwszej siódemce zespołu.
Na lewym rozegraniu, bez wątpienia, liderem nadal pozostaje Michał Jurecki. W związku z odejściem Antoniego Łangowskiego i Pawła Podsiadły, wolne miejsce zajmie lider klasyfikacji strzelców PGNiG Superligi Kacper Adamski. Pozyskany z Energa MKS Kalisz zawodnik zdobył 162 bramki w 26 spotkaniach. Bardziej doświadczonym kolegom będzie chciał pomóc wychowanek Azotów, 19-letni Jan Antolak. Rozgrywający ostatnio uczył się i grał w SMS Kielce.
Na środku drugiej linii pozostał Bartosz Kowalczyk. Zabraknie Aliaksanda Bachko, który przeniósł się do Górnika Zabrze. Jego miejsce ma zająć hiszpański rozgrywający Ignacio Vallesa. – Jeśli Hiszpan faktycznie okaże się tak dobry jak się o nim mówi, to będziemy mieli bardzo ciekawie na środku rozegrania – dodaje prezes.
Bez zmian pozostało prawe rozegranie. Miejsce w pierwszej siódemce jest zarezerwowane dla reprezentanta kraju Rafała Przybylskiego. Z pewnością naciskać go będzie Austriak Boris Zivković. Do Puław zawitał rok temu, będąc zmiennikiem na swojej pozycji, w 24 spotkaniach zdobył 36 bramek.
Największe straty Azoty poniosły na prawym skrzydle i pozycji obrotowego. Na prawej fance Puławy opuścił najlepszy strzelec zespołu, czwarty snajper rozgrywek Andrii Akimenko. Ukrainiec zagrał we wszystkich 26 meczach zdobywając 130 bramek. Szczypiornista zdecydował się na przeprowadzkę do Dinama Bukareszt, z którym, tak jak planował, grać będzie w Lidze Mistrzów. Pozostał Dawid Fedeńczak, który będąc dotychczas zmiennikiem, już w ubiegłym sezonie pokazywał swoje umiejętności. – Dawid udowodnił, że im więcej gra, tym coraz lepiej sobie radzi – mówi Witaszek. Do pomocy Fedeńczak będzie miał Marka Marciniaka z Zagłębia Lubin – Potrafi grać w obronie, także na pozycji numer dwa. Myślę, że pozyskanie tego piłkarza powinno być mocnym uzupełnieniem po stracie Ukraińca – dodaje prezes.
Wielką niewidomą będą roszady na obrocie. Odejście reprezentanta Polski Dawida Dawydzika nie było zaskoczeniem i już zimą Azoty pozyskały Ukraińca Ivana Burzaka. Trener Lis powoli wdrażał zawodnika do zespołu dając mu grać coraz więcej. Natomiast decyzja drugiego obrotowego Łukasza Rogulskiego o przeprowadzce do Grecji nieco zaskoczyła puławski klub. Na miejsce nieobecnych pozyskano Chorwata Roko Trivcovica i Keliana Janikowskiego, 26-latka z Totus Wybrzeża Gdańsk. – Najwięcej niewiadomych mamy właśnie na obrocie. Trudno już teraz powiedzieć, jak zaprezentują się nowi zawodnicy. W związku ze zmniejszeniem budżetu średnio o 25 procent naszym celem będzie powtórzenie wyniku z ostatniego sezonu czyli zajęcie co najmniej trzeciego miejsca. Widzimy jednak, że nie będzie to łatwe. Kluby z niższych pozycji, np. Górnik Zabrze solidnie się zbroją. Rywalizacja zapowiada się bardzo ciekawie – ocenia prezes Witaszek.
Rozgrywki nowego sezonu PGNiG Superligi mają się rozpocząć w pierwszy weekend września.