Leos Petrovsky wraz z kolegami z zespołu liczy we Wrocławiu na komplet punktów
W meczu rozegranym awansem Azoty Puławy zmierzą się dzisiaj we Wrocławiu ze Śląskiem. Początek o godzinie 16. Puławianie udali się do stolicy Dolnego Śląska bezpośrednio ze Szwajcarii. Po przegranym pierwszym meczu trzeciej rundy Pucharu EHF z Pfadi Winterthur Azoty przez Warszawę dotarły do Wrocławia. Właśnie z racji występów podopiecznych trenera Ryszarda Skutnika w rozgrywkach europejskich spotkanie ligowe ze Śląskiem odbędzie się we wtorkowe popołudnie.
Zdecydowanym faworytem są goście, którzy do tej pory znaleźli tylko dwóch pogromców na polskich parkietach: mistrza Vive Tauron Kielce i wicemistrza Orlen Wisłę Płock. Za nami już 12 rozegranych kolejek i dorobek Azotów jest imponujący. Brązowi medaliści uzbierali 20 punktów, co do tej pory jest najlepszym osiągnięciem w historii puławskiego zespołu. Jeszcze nigdy, w ponad 10-letniej historii występów w elicie, drużyna nie miała tak dobrych wyników. – Chcemy uzbierać jak najwięcej punktów – zapowiada szkoleniowiec Azotów Ryszard Skutnik. – Naszym pierwszym celem na ligę jest przystąpienie do fazy play-off co najmniej z trzeciego miejsca. W poprzednim sezonie atakowaliśmy tę pozycję z szóstej lokaty. Obecnie chcemy mieć komfort gospodarza w ewentualnej decydującej rywalizacji.
Patrząc na tabelę superligi brązowi medaliści nie powinni mieć problemów z dopisaniem kolejnych dwóch punktów po wizycie we Wrocławiu. Gospodarze nie radzą sobie najlepiej, przeżywają poważne kłopoty kadrowe. Odbija się to na wynikach i miejscu w klasyfikacji. Śląsk zajmuje odległą przedostatnia lokatę, mając na koncie zaledwie cztery punkty. W niedzielę wrocławianie przegrali w Legionowie z KPR RC 23:30, choć do przerwy jednak remisowali 11:11. Szczególnie w drugiej odsłonie widać było krótką ławkę gości.
Mimo tych kłopotów puławianie nie mogą zlekceważyć rywala. Już w pierwszym spotkaniu obu zespołów w Puławach mieliśmy okazję przekonać się o waleczności zdziesiątkowanych rywali. Mimo że Śląsk zawitał na Lubelszczyznę jedynie w dziewięcioosobowym składzie, to podjął rękawicę i dopóki wystarczyło mu sił, walczył. Ostatecznie uległ 20:26.
Puławienie chcą jak najszybciej zmazać plamę po słabym występie w Szwajcarii i ograć rywala. – Dla nas ważny jest każdy kolejny mecz i w nim chcemy grać o zwycięstwo – zapewnia opiekun Azotów.
– Jeśli zespół nie będzie w stanie wygrać z jedną z najsłabszych drużyn ligi, to taka postawa da nam dużo do myślenia. Nie sądzę, aby dwa punkty nie wróciły do Puław – dodaje prezes klubu Jerzy Witaszek.