Azoty Puławy rozegrają w sobotę o godzinie 18 rewanż z HC Vise BM w ramach 1/8 Challenge Cup
Przez większą część meczu przegrywali i musieli gonić rywala. – HC Vise BM to najlepsza z belgijskich drużyn, z którą do tej pory przyszło nam się mierzyć – przyznaje obrotowy Mateusz Kus. Dotychczas Azoty mierzyły się, bez powodzenia, z Initią Hasselt i z sukcesem, z United HC Tongeren.
Podopieczni trenera Ryszarda Skutnika muszą w sobotę od początku narzucić rywalom swój styl. – W pierwszym meczu nie za bardzo mieliśmy rozpracowanych Belgów. Stąd pojawiły się problemy najpierw z koncentracją, a następnie z wynikiem. Dobrze, że udało nam się w końcówce przechylić szalę wygranej. W rewanżu nie możemy popełnić znowu takiego błędu – zapowiada obrotowy.
To zwiastuje bardzo interesujące i kto wie czy nie nerwowe spotkanie. Kibice mogą już zacierać ręce do dopingu. – Bardzo liczymy na wsparcie naszych fanów – mówi Kus.
– Musimy być skoncentrowani nie na sto, ale na dwieście procent. W przeciwnym razie może okazać się, że przegramy na swoim parkiecie i z marzeń o zdobyciu Pucharu będą nici – dodaje rozgrywający Krzysztof Łyżwa.
W ćwierćfinale Challenge Cup są już izraelski Ramat Hasborn HC, Stord Handball z Norwegii, Benfica Lizbona z Portugalii oraz rumuński Handball Club Odorhei.