Siatkarze LKPS Politechniki Pszczółki chcą utrzymać drugą lokatę na koniec fazy zasadniczej rozgrywek
II LIGA SIATKARZY Po pierwszej części rozgrywek LKPS Politechnika Pszczółka Lublin jest wiceliderem grupy szóstej. Świdnicka Avia zamierza w nowym roku zwiększyć liczbę zwycięstw
Lublinianie nie spodziewali się tak wysokiej lokaty na półmetku rozgrywek. – Przed sezonem drugą pozycję bralibyśmy w ciemno – przekonuje szkoleniowiec LKPS Politechniki Pszczółki Sławomir Czarnecki. – Z jednej strony znaliśmy swoją wartość, wiedzieliśmy jakim składem będziemy dysponować. Z drugiej, po rozegranych meczach w 2016 roku, czujemy niedosyt.
Kibice LKPS i sami zawodnicy mogli być bowiem w jeszcze lepszych nastrojach. – Nasz dorobek mógł być większy – przyznaje opiekun zespołu. – Wciąż mamy żywo w pamięci stratę punków w meczach na swoim parkiecie z Karpatami Krosno i Dunajcem Nowy Sącz. Pierwszy przegraliśmy 1:3, drugi 2:3. Szczególnie szkoda drugiego ze spotkań. Prowadziliśmy już 2:0 w setach, a w trzeciej partii 20:13 i nie potrafiliśmy zwyciężyć 3:0, czy chociażby 3:1 lub 3:2. W pewnym momencie wyglądało to tak, jakby nam odcięło prąd. Gdyby wyniki obu spotkań były na naszą korzyść, wówczas to my, a nie Karpaty Krosno, bylibyśmy liderem naszej grupy w II lidze.
Klub z Lublina dokonał ostatnio wzmocnienia. Jest nim Michał Baranowski, były zawodnik m. in. Avii Świdnik. – Mimo swoich 35 lat i kilkuletniej przerwy Michał nie zapomniał jak się gra. Nasz nowy środkowy wystąpił w meczach z KKS Kozienice i PZL Sędziszów Małopolski i bardzo jestem z niego zadowolony – mówi trener Czarnecki. – Zawodnik z tak bogatym doświadczeniem w I lidze bardzo nam się przyda. I co jest niezwykle ważne, ze swoim wzrostem 205 cm podwyższy nam blok. Są też rośli dwaj pozostali środkowi: dwumetrowy Rafał Kępka i o pięć centymetrów niższy Konrad Machowicz, którzy już zaczęli korzystać na przyjściu Michała.
LKPS Politechnika przystępował do obecnych rozgrywek z zamiarem poprawienia lokaty z ubiegłego sezonu (6 miejsce). – Mamy pięć punktów przewagi nad trzecim w tabeli KKS Kozienice. Do lidera z Krosna tracimy trzy „oczka”. Marzą nam się play-off i naszym zadaniem będzie obrona drugiego miejsca w rundzie zasadniczej. Będziemy odpierać ataki Kozienic, które są groźnym zespołem – tłumaczy Czarniecki.
O wyższej lokacie marzą również w Świdniku. Na koniec sezonu 2015/2016 Avia uplasowała się na ósmej pozycji. – Z każdym kolejnym meczem zgrywamy się – mówi szkoleniowiec „żółto-niebieskich” Piotr Maj. – Tak się jakoś złożyło, że mój zespół upodobał sobie rozgrywanie tie-breaków. Mamy ich już sześć na koncie. Szkoda nieudanego rewanżu z Błękitnymi Ropczyce i ostatniej porażki 0:3 w Niebylcu z Neobusem. Zadaniem numer jeden jest zwiększenie liczny zwycięstw w drugiej części sezonu.