(fot. LUK POLITECHNIKA LUBLIN)
W meczu 18. kolejki LUK Politechnika Lublin przegrała 2:3 z KPS Siedlce. Była to trzecia z rzędu porażka podopiecznych trenera Macieja Kołodziejczyka, po której beniaminek stracił pozycję wicelidera
Jak nie idzie to nie idzie. Od początku 2020 roku rozegrali już trzy mecze ligowe i wszystkie przegrali w pięciu setach. Zaczęło się od 2:3 u siebie z BBTS Bielsko-Biała, następnie dość nieoczekiwane 2:3 z Częstochowie z Norwidem i na koniec w takim samym stosunku u siebie z ekipą z Siedlec.
W porównaniu do pierwszej części sezonu lublinianom posypała się kadra. Do końca sezonu nie zagra już libero Rafał Cabaj. Po urazach wrócili przyjmujący Sławomir Stolc i środkowy Radosław Sterna. Mimo to LUK Politechnika nie może powrócić do formy prezentowanej w starym roku.
Z KPS gospodarze mieli wygraną na widelcu. W drugiej partii prowadzili już 24:21, a mimo to przegrali na przewagi 28:30. Podobnie było w tie-breaku, w którym było 14:11 dla miejscowych. Niestety, decydująca partia zakończyła się porażką 2:3 w spotkaniu. – Chcieliśmy się przełamać przed własną publicznością. Ekipa KPS Siedlce idealny zespół, z którym mogliśmy wygrać. Zastanawiam się, dlaczego nie zwyciężyliśmy tego spotkania. Zachowujemy się jak przysłowiowe Janosiki, zabieramy bogatym, po to, żeby później oddawać biednym. Zdajemy sobie sprawę z tego, jaką zbudowaliśmy przewagę pierwszą rundą i nie chcemy zepsuć apetytów ani kibicom, ani sobie. Boli nas ta porażka i kolejny przegrany tie-break. Nadal chcemy liczyć się w walce o play-off, a zwycięstwa dadzą nam kolejne punkty i pewność siebie – mówi trener LUK Politechniki Maciej Kołodziejczyk.
LUK Politechnika Lublin – KPS Siedlce 2:3 (25:19, 28:30, 19:25, 25:20, 14:16)
LUK Politechnika: Zrajkowski, Wierzbicki, Rusin, Seliga, Sterna, Oroń, Pałka (libero) oraz Durski, Goss.
MVP: Mikołaj Sawicki (KPS Siedlce).