Fot. Wojciech Nieśpiałowski
We wtorek Start Lublin gra w Radomiu z miejscową Rosą. Ciężko spodziewać się, że drużyna Dusana Radovicia przełamie passę porażek i wreszcie wygra
Rosa to jeden z najmocniejszych zespołów w całej lidze. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego celują w medal mistrzostw Polski i trzeba przyznać, że mają na to spore szanse. Radomianie w tym sezonie wygrywali już z wieloma ekipami z czołówki TBL, w tym ze Stelmetem Zielona Góra i Polskim Cukrem. Atutem radomian jest stabilny budżet, sztab szkoleniowy i skład. O sile drużyny stanowią przede wszystkim gracze obwodowi na czele z Torey Thomasem, C.J. Harrisem i Michałem Sokołowskim. O spokój w strefie podkoszowej dba Igor Zajcew, reprezentant Ukrainy i uczestnik ostatniego Eurobasketu.
Działacze Startu, kiedy otrzymywali zaproszenie do gry w TBL, wielokrotnie powtarzali, że chcą iść drogą wytyczoną przez Rosę. Na razie udaje im się to jedynie w sprawach finansowych – „czerwono-czarni” słyną z wypłacalności. Sportowo wyglądają jednak znacznie gorzej. Obecny sezon jest fatalny – na razie udało im się odnieść jedynie trzy zwycięstwa. Nie pomogła nawet zmiana trenera – Pawła Turkiewicza zastąpił Dusan Radović. Serb poprowadził zespół już w ośmiu spotkaniach i na razie zanotował komplet porażek. Ciężko jednak winić go za tę serię, skoro odziedziczył po poprzedniku drużynę, która w składzie ma spore luki. Widać to było zwłaszcza w sobotnim spotkaniu z Asseco Gdynia. Lublinianie dobrze zaczęli, ale później zaliczyli kilka poważnych przestojów, które odebrały im możliwość walki o zwycięstwo. – Mamy problem, bo rezerwowi mają daleką drogę do ekstraklasy. W pierwszej lidze spokojnie poradziliby sobie, ale TBL to inny poziom. Oni muszą dużo trenować i podpatrywać takich zawodników, jak Marcin Salamonik czy Grzegorz Małecki. Tylko praca może wynieść ich na wyższy poziom. W większości statystyk wypadaliśmy lepiej od Asseco, ale wyraźnie przegraliśmy w porównaniu punktów graczy z ławki – tłumaczy Dusan Radović
Trudno się nie zgodzić ze szkoleniowcem Startu. Z grona graczy rezerwowych przyzwoite statystyki w tym sezonie ma jedynie Jarosław Trojan, który zdobywa średnio ponad siedem punktów i zbiera ponad pięć piłek. Pozostali wnoszą bardzo mało do zespołu. Rob Poole jest bardzo chimeryczny i dobre mecze przeplata z bardzo słabymi. Alan Czujkowski jest bardzo ambitny, ale póki co nie jest w stanie wskoczyć na poziom TBL. Rodowici lublinianie – Bartosz Ciechociński i Adam Myśliwiec błyszczą, ale jedynie w barwach drugoligowych rezerw. Czy ten fakt oznacza, że zespół został źle zbudowany? – Nie mówmy o tym. Nie wypada mi oceniać pracy jakiegokolwiek trenera – mówi Radović.
Mecz Rosy ze Startem pierwotnie miał się odbyć na początku stycznia. Został jednak przełożony na dzisiaj i rozpocznie się o godz. 18.30.