Nie było łatwo, ale najważniejsze, że Tomasovia dopisała do swojego konta kolejne trzy punkty. W sobotę niebiesko-białe ograły u siebie MOSiR Jasło 3:0
Znowu trener Stanisław Kaniewski musiał przemeblować skład swojej drużyny. Drugi raz z rzędu na pozycji libero wystąpiła Patrycja Kaniewska, która zastępowała Paulinę Czekajską. Zabrakło także kontuzjowanej kapitan zespołu Marty Jasiewicz.
Od początku rwała zacięta walka punkt za punkt. Niestety przyjezdne szybko zaczęły uciekać rywalkom. W pewnym momencie zrobiło się nawet 5:10. Podopieczne trenera Kaniewskiego musiały cały czas gonić przeciwniczki i się udało. Pomogła świetna zagrywka, którą miejscowe zdobyły sporo punktów. Pierwszy set trwał w nieskończoność. Żadna z ekip nie mogła zadać decydującego ciosu. Ostatecznie ta odsłona zakończyła się wynikiem... 38:36 na korzyść tomaszowianek.
– To był arcyważny moment. Gdybyśmy przegrali byłoby trudno się podnieść. A tak powietrze zeszło nieco z rywalek, a my się podbudowaliśmy – wyjaśnia szkoleniowiec Tomasovii. W drugiej partii było to wyraźnie widać, bo tym razem od początku do końca wszystko było pod kontrolą Darii Szubiak i jej koleżanek. Skończyło się wygraną do 18, a to rozdanie nie miało większej historii.
Nieco większe schody pojawiły się w kolejnej partii. Chociaż znowu się na to nie zanosiło. Miejscowe prowadziły już 17:10 i wydawało się, że rozgromią zespół z Jasła. Przyjezdne nie zamierzały się jednak poddawać. Zbliżyły się na trzy punkty i cały czas miały nadzieję na urwanie przynajmniej jednego seta. Niebiesko-biały w porę się jednak otrząsnęły i pokonały MOSiR 25:22, dzięki czemu utrzymały czwarte miejsce w tabeli grupy piątej.
– W tej trzeciej części dziewczyny chyba za szybko były już myślami w szatni. Myślały, że jest już po zawodach. A Jasło dalej walczyło. To nie był wielki mecz w naszym wykonaniu, powiedziałbym nawet, że najsłabszy w tym sezonie. Dlatego cieszy, że udało się wygrać za trzy punkty – przyznaje trener Kaniewski.
TERAZ TARNÓW
W następnej serii gier Tomasovii jedzie do Tarnowa na mecz z liderem, tamtejszą Jedynką PWSZ. Najbliższe rywalki w weekend pokonały ekipę San-Pajda Jarosław 3:0 i to na wyjeździe. – Są w gazie, wygrywają wszystko, jak lecie i będzie nam niezwykle ciężko. Walczymy jednak w każdym spotkaniu, a do tego liczę, że do składu wróci już Paulina Czekajska. Marta Jasiewicz ma wznowić treningi dopiero w styczniu, więc jej występ na pewno jest wykluczony – wyjaśnia trener drużyny z Tomaszowa Lubelskiego.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – MOSiR Jasło 3:0 (38:36, 25:18, 25:22)
Tomasovia: Kostur, Hajduk, Cichoń, Szubiak, Bartłomiejczyk, Szeliga, Kaniewska (libero) oraz Dzida, Czerniawska.