FOT. STALKRASNIK.PL
Marek Sadowski w swoim pierwszym meczu w roli trenera Tomasovii od razu wygrał trudne spotkanie ze Stalą Kraśnik. Niewykluczone, że niebiesko-biali będą jeszcze mocniejsi, bo popularny „Sadek” szykuje transfer niespodziankę
Zwłaszcza pierwsza połowa spotkania w Tomaszowie Lubelskim dostarczyła wielu emocji. Obie drużyny miały swoje sytuacje. Aktywny z przodu po stronie gości był głównie Filip Drozd. Po drugiej stronie boiska niewiele do szczęścia zabrakło przede wszystkim Ireneuszowi Baranowi, który trafił w słupek. Damian Pietroń ratował też swój zespół wybiciem piłki tuż sprzed linii bramkowej. W końcowych sekundach pierwszej odsłony do siatki Kacpra Skrzypka trafił wreszcie Nazar Mielnuczyk i jak się okazało był to zwycięski gol.
– Już do przerwy mogliśmy strzelić trzy lub cztery gole i byłoby po sprawie – przyznaje Marek Sadowski, opiekun Tomasovii. – Po przerwie był taki moment, kiedy Kraśnik nas przycisnął, ale zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Ogólnie byłem mile zaskoczony postawą mojego zespołu, zwłaszcza w pierwszej odsłonie. Jeszcze poznaję chłopaków, ale widać u nich duży potencjał. Warunki do treningu naprawdę są bardzo dobre i nic tylko pracować i piąć się w górę tabeli.
Niewykluczone, że wkrótce do zespołu niebiesko-białych dołączy Krzysztof Zawiślak – najlepszy strzelec zespołu z poprzednich rozgrywek, kiedy zapisał na swoim koncie 13 goli. 23-latek pojawił się w Tomaszowie Lubelskim na rozmowach i wszystko wskazuje na to, że dojdzie do porozumienia z działaczami. – Krzysiek przyjechał na rozmowy i na razie wrócił do domu. Wierzę jednak, że wszystko skończy się pozytywnie i wkrótce będzie do mojej dyspozycji. Nie ma co ukrywać, że byłby dla nas sporym wzmocnieniem linii ataku – przekonuje „Sadek”. I dodaje, że wkrótce wyjaśni się, czy do jego drużyny dołączy jeszcze jeden piłkarz. – Nie chcę na razie mówić zbyt dużo, ale to może być bardzo miła niespodzianka dla kibiców. Mamy na celowniku gracza z przeszłością w Tomasovii i nie tylko, który także byłby bardzo cennym nabytkiem. W najbliższych dniach wszystko powinno się wyjaśnić.
Po dwóch zwycięstwach z rzędu Ireneusz Baran i jego koledzy wskoczyli na dziewiąte miejsce w tabeli. Obecnie mają na koncie 11 „oczek”, czyli dwa razy mniej od prowadzących w IV lidze: Hetmana Zamość i Chełmianki. Trzeba jednak pamiętać, że Tomasovia ma już za sobą spotkania z tymi zespołami. Teraz powinna nałapać punktów w starciach z: Powiślakiem, POM Iskrą Piotrowice, Włodawianką, czy Ładą 1945 Biłgoraj.