FOT. WOJCIECH NIEŚPIAŁOWSKI
Czas na święto piłki nożnej w Lublinie. W sobotę o godz. 19 zostaną rozegrane derby pomiędzy Motorem, a Lublinianką. Dwa poprzednie mecze na swoją korzyść rozstrzygnęli żółto-biało-niebiescy
W tym sezonie Motor dwa razy wygrywał z drużyną Marka Sadowskiego. Po zaciętych i wyrównanych bojach mecze kończyły się skromnymi wygranymi Kamila Stachyry i spółki po 1:0. Jak będzie tym razem?
Patrząc na formę obu zespołów faworytem jest drużyna Tomasza Złomańczuka. Na wiosnę żółto-biało-niebiescy stracili tylko dwa punkty. W siedmiu meczach odnieśli sześć zwycięstw i zanotowali remis u siebie z Sokołem Sieniawa. Klubowi z Wieniawy wiedzie się znacznie gorzej. Jedna z największych, pozytywnych niespodzianek rundy jesiennej zawodzi. W siedmiu występach zgromadziła ledwie siedem „oczek”.
– Nie ukrywam, że potrzebujemy trochę szczęścia, żeby się przełamać – mówi Marek Sadowski, trener Lublinianki. – Gramy całkiem nieźle, ale wyniki nie są takie, jakbyśmy oczekiwali. Chłopcy są trochę spięci, że tak szybko zmarnowaliśmy przewagę wypracowaną w pierwszej rundzie. Mamy jednak pomysł na Motor i postaramy się wreszcie zapunktować.
Dobrą wiadomością dla kibiców jest fakt, że obie ekipy będą miały do dyspozycji praktycznie pełne składy. Trener Złomańczuk nie będzie mógł skorzystać oczywiście z Pawła Myśliwieckiego, który leczy poważną kontuzję. – Reszta chłopaków jest gotowa na derby. Zagramy praktycznie w optymalnym zestawieniu – przekonuje Dariusz Baryła, kierownik lidera tabeli.
Popularny „Sadek” też ma powody do zadowolenia. Na sto procent gotowi są obaj najważniejsi gracze ofensywni: Mateusz Majewski i Paweł Buzała. Ten drugi w ostatniej chwili zamienił rezerwy Górnika Łęczna na Lubliniankę, a później szybko przyplątał my się uraz. – Paweł powoli łapie formę i to bardzo cieszy, bo potrzebujemy go w ataku. Gra w ofensywie nie do końca nam się układa, a Paweł może to zmienić. Bardzo chcielibyśmy wywalczyć chociaż jeden punkt, bo każdy w końcowym rozrachunku może się okazać bezcenny – dodaje szkoleniowiec Lublinianki.
Motor liczy jednak na podtrzymanie dobrej passy w derbach. – Dla nas tak naprawdę będzie to mecz, jak każdy inny – przekonuje Kamil Stachyra. – Wiadomo, że oba kluby grają dla Lublina. Przystępujemy jednak do spotkania z różnymi celami. My chcemy awansować, a rywale utrzymać się w III lidze. Zachęcam wszystkich do przybycia na stadion, zapewniam, że postaramy się stworzyć, jak najlepsze widowisko. Nie chcemy zawieść publiczności – dodaje „Kapi”. – Na pewno nie trzeba będzie się martwić o atmosferę na trybunach. Warto będzie pojawić się w sobotę na Arenie Lublin – zapewnia Waldemar Leszcz, prezes żółto-biało-niebieskich.