

(fot. Archiwum DW)
Rozmowa z Bogdanem Antolakiem, trenerem Tanwi Majdan Stary, która wywalczyła w sezonie 2024/2025 historyczny awans do czwartej ligi

- Sezon 24/25 przeszedł do historii. W ostatnim meczu Tanew Majdan Stary wygrała na wyjeździe z BKS Bodaczów i wywalczyła awans do czwartej ligi. Jakie uczucia towarzyszą panu po tym sukcesie?
– Jest takie stare powiedzenie, że zwycięzców kocha się wraz z ich grzechami, a przegranym nie wybacza się nic. To powiedziałem zresztą moim zawodnikom po ostatnim spotkaniu. Może mecz w Bodaczowie nie był w naszym wykonaniu najlepszy i mieliśmy trochę szczęścia. Ale to ono było po naszej stronie i wspólnie z zarządem i zawodnikami zrobiliśmy coś wyjątkowego. Wiosną zagraliśmy 15 spotkań, a wygraliśmy 14 i uważam to za duży wyczyn.
- Jaka więc była recepta na ten sukces, że wiosną byliście nie do zatrzymania i finalnie wyprzedziliście Grom Różaniec, choć do 29. kolejki zajmowaliście drugie miejsce?
– W tym miejscu wrócę jeszcze do meczu w Bodaczowie. Właśnie ze względu na to, że zostaliśmy liderem dopiero przed ostatnią kolejką, to spotkanie było dla nas bardzo trudne z punktu psychologicznego. Przez całą rundę wiosenną byliśmy zespołem, który był za plecami Gromu i starał się do doścignąć. Natomiast w ostatniej serii spotkań te role się odwróciły i to my musieliśmy odeprzeć atak rywala w wyścigu o awans. To nie była dla nas łatwa sytuacja. BKS Bodaczów to dobra drużyna i nie było nam w tym meczu łatwo. To jedno spotkanie mogło przesądzić o realizacji upragnionego celu, ale jednocześnie w przypadku porażki mogliśmy wszystko stracić. Owszem, bylibyśmy w barażach, ale awans byłby jeszcze daleko. Dlatego cieszy mnie to, że mimo nienajlepszej gry wygraliśmy ostatni mecz w sezonie i zapewniliśmy sobie pierwsze miejsce. Potem doszły mnie pewne głosy, że z taką grą nie mamy czego szukać w czwartej lidze. Ale przecież wygraliśmy czternaście razy więc dlaczego inni nie zrobili takiej serii? Moja przygoda z piłką nożną trwa już kilkanaście lat i pamiętam, że będąc trenerem Gromu Różaniec graliśmy pięknie, a skończyło się to spadkiem do klasy A. Wracając do teraźniejszości, sezon dobiegł końca, a Tanew okazała się najlepsza.
- Niech Pan uchyli rąbka tajemnicy, jak wyglądało świętowanie po awansie. Po meczu w Bodaczowie był szampan, były okolicznościowe koszulki, a już po powrocie do Majdanu pokaz fajerwerków. Odbyło się to więc chyba z dużą pompą?
– Zgadza się i to też powiedziałem po powrocie do Majdanu w rozmowie z naszymi kibicami, którzy przywitali nas fantastycznie tworząc szpaler. To są momenty, które zostaną na zawsze w pamięci. Podziękowałem drużynie, a także naszemu kierownikowi, który był przygotowany pod każdym względem. Wiedziałem, że są przygotowane koszulki w przypadku awansu, ale prosiłem, by absolutnie mi ich nie pokazywać, póki nie usłyszę ostatniego gwizdka. Więc gdyby ostatnie spotkanie nie poszłoby po naszej myśli to tych koszulek nikt by nie zobaczył. Znaliśmy wynik meczu Gromu z Pogonią Łaszczówka i w doliczonym czasie nasi zawodnicy zaczęli te koszulki zakładać. Ja poczekałem do samego końca, ale potem był wybuch ogromnej radości, bo moi zawodnicy mocno na to zapracowali. Już po meczu podczas fety powiedziałem do drużyny, żeby zapamiętali ten czas i świętowali, a od nowego tygodnia zabieramy się do pracy, by przygotować się do gry w czwartej lidze.
- To drugi awans do czwartej ligi w pana karierze. Pierwszy został wywalczony oczywiście z Gromem Różaniec. Zna pan więc ten szczebel rozgrywek. Proszę powiedzieć czego drużyna będzie potrzebować na wyższym poziomie?
– Już gdzieś usłyszałem głosy u niektórych zawodników, że w czwartej lidze nie dadzą rady, bo będzie zdecydowanie ciężej. A ja widzę to tak: wywalczyliśmy awans, w przyszłym sezonie może okażemy się najsłabsi, może zajmiemy miejsce w środku tabeli, a może będziemy czarnym koniem? Nie wiemy tego co przyniesie przyszłość. Jestem realistą i wiem, jakie zespoły tam obecnie występują. Dlatego czeka nas wspaniała przygoda. Może komuś uda się w tych rozgrywkach wypromować i przejść na jeszcze wyższy poziom? Musimy spróbować i zaangażować się w ten projekt. Sportowo można by wymienić połowę zespołu na czwartoligowych „wyjadaczy”, ale czy to ma sens? Żeby mnie dobrze też zrozumiano, warto byłoby wzmocnić naszą siłę, by dorównać kroku innym. Z drugiej strony nie chce żadnemu z zawodników zabierać tego sukcesu, na który pracował przez cały roku. Dlatego mój pomysł jest taki by każdy z piłkarzy, który wywalczył awans ma zostać w klubie i walczyć. Moim i zarządu zadaniem jest natomiast poszukać wzmocnień byśmy nie byli „chłopcami do bicia”. Najważniejszy jest jednak rozwój klubu i dawanie szansy młodzieży.
- Czwarta liga to też więcej treningów i ciężkiej pracy
– Wyższa liga to wyższe wymagania. Na pewno będziemy teraz trenować częściej. W klasie okręgowej można sobie pozwolić na rezygnację z jednego z elementów, ale w czwartej lidze musimy pracować sumiennie nad taktyką, techniką i motoryką. Moi zawodnicy wiedzą jednak co ich czeka, bo część z nich grała już na tym poziomie. Jestem przygotowany na to, że trzeba będzie dać od siebie więcej, a i zawodnicy się tego nie boją.
- A jak się pan czuje, że Tanew awans finalnie zabrała Gromowi, a więc klubowi, który wiele w pana życiu znaczy?
– To akurat jest dla mnie nieco smutne. Po awansie prezes Gromu pogratulował mi sukcesu. Nie będę ukrywać, że wolałbym nieco inny układ, bo Grom jest bliski memu sercu. W tym klubie występowałem jako piłkarz, a później zostałem trenerem. Jako szkoleniowiec pracowałem tam od klasy B po czwartą ligę i poznałem wielu wspaniałych ludzi. To więc już na zawsze będzie mój klub. Teraz jestem jednak trenerem Tanwi i robię wszystko, by to ten klub odnosił sukcesy. Moim zadaniem było wywalczenie awansu i udało mi się to kosztem Gromu, Nie będzie to chyba dla nikogo zdziwieniem jak powiem, że wolałbym żeby w takich okolicznościach być lepszym od chociażby Victoria Łukowa czy Pogoń 96 Łaszczówka.
- Teraz ma pan trochę czasu na oddech i może pan kibicować byłemu klubowi w barażach o czwartą ligę.
– Jestem w stałym kontakcie z zawodnikami Gromu i prezesem. Będą im kibicować i fajnie by było gdyby ten zespół również znalazł się w czwartej lidze. Tego im życzę.
- Jak wygląda więc plan przygotowań Tanwi przed nowym sezonem?
– Piłkarze mają wolne do pierwszego lipca, a ja i zarząd nie odpoczywamy wcale. Czeka nas dużo pracy na przeróżne tematy dlatego musimy zakasać rękawy. Zrobimy wszystko, by Tanew była gotowa do rywalizacji w czwartej lidze.
