
Mimo gry w dziesiątkę od 39 minuty meczu z Hetmanem Zamość, piłkarze Lewartu jeszcze powalczyli. Po przerwie doprowadzili do wyrównania, a mogli nawet wyjść na prowadzenie. Swoją sytuację zmarnowali, na co gospodarze odpowiedzieli dwoma golami i mecz na szczycie zakończył się wynikiem 3:1. Po końcowym gwizdku zamieniliśmy parę zdań z trenerami obu ekip.

Grzegorz Bonin (Lewart Lubartów)
– Naszym zdaniem nie mogło być mowy o rzucie karnym. Mamy nagranie z drona, na którym widać, że zawodnik Hetmana po prostu dwoma nogami stanął na piłce i dlatego się przewrócił. Wślizgiem w tej sytuacji wchodził Mateusz Kompanicki, ale sędzia powiedział, że to nie on faulował, tylko ktoś, kto był za nim. Niestety, taka zapadła decyzja i nie mogliśmy już nic poradzić, szkoda, bo to był mecz na szczycie. Ogólnie zaczęliśmy jednak źle to spotkanie. Planowaliśmy coś zupełnie innego, mieliśmy „otwierać” się w zupełnie inny sposób, a było sporo niedokładnych podań, które nakręcały przeciwnika. Czerwona kartka, to z kolei brak zabezpieczenia po naszym rzucie wolnym. A o tym też sporo rozmawialiśmy przed meczem. Kto wie, jak by się to wszystko potoczyło, gdybyśmy wyszli na prowadzenie po przerwie. Była ku temu świetna sytuacja. Mocno się nabiegaliśmy po przerwie, żałujemy tych „wielbłądów” w pierwszej części, bo potem grając w dziesiątkę trzeba było mnóstwo sił włożyć, żeby wrócić do gry.
Łukasz Gieresz (Hetman Zamość)
– Humory na pewno dopisują, bo mamy kolejne zwycięstwo w trudnym meczu. Z perspektywy dalszej części sezonu te trzy punkty na pewno dają nam więcej komfortu. To na duży plus. Z kolei na minus początek drugiej połowy. Nie tak to miało wyglądać. Zawiedliśmy od strony mentalnej, bo chyba wydawało się nam, że wszystko zrobi się już samo. Wyszliśmy bardzo apatycznie i po prostu źle. Mimo wszystko, po tych trudnych 15 minutach zawodnicy wzięli odpowiedzialność. Może nie wszystko wychodziło, ale dążyliśmy do zdobycia gola i w końcu swój cel osiągnęliśmy, wykorzystując dwie sytuacje. Zmiennicy wchodzili w trudnych momentach i też zrobili swoje. Tym razem nie było jednak popisów indywidualnych, a bardzo na wysokości zadania stanęła drużyna. I to również bardzo cieszy. Rzut karny? Nie oceniam, bo jednak byłem za daleko i nie widziałem dokładnie tej sytuacji. Mogę jednak powiedzieć tyle, że kontrowersji w tym spotkaniu było więcej i pewnie obie drużyny mają odmienne zdanie na niektóre sytuacje.
