

Hetman Zamość umocnił się w sobotę na pierwszym miejscu w tabeli IV ligi. Drużyna Łukasza Gieresza pokonała w meczu na szczycie Lewart Lubartów 3:1.

W pierwszych fragmentach spotkania bardziej aktywny i ciut groźniejszy był Hetman. W 18 minucie pojedynek dziesiątek zakończył się kontrowersyjnym rzutem karnym dla gospodarzy.
Dominik Skiba miał piłkę w szesnastce rywali, ale wydawało się, że Mateusz Kompanicki wślizgiem czysto mu ją wybił. Sędzia był jednak innego zdania i wskazał na „wapno”. Goście łapali się za głowy, protestowali jednak arbiter swojej decyzji już nie zmienił. A sam poszkodowany bez problemów wykorzystał jedenastkę.
Druga ważna sytuacja wydarzyła się w końcówce pierwszej odsłony. W 39 minucie Michał Kot złapał piłkę po nieudanym rzucie wolnym gości. Bramkarz Hetmana błyskawicznie wznowił grę dalekim wykopem. Daniel Eze wygrał pojedynek biegowy z Dorianem Paluchem i uderzył głową w kierunku bramki rywali, a za chwilę wpadł na wychodzącego z bramki Damiana Podleśnego. Futbolówka trafiła w... słupek, ale sędzia wrócił do wcześniejszego zderzenia piłkarzy i ukarał golkipera Lewartu czerwonym kartonikiem.
Co ciekawe, w bramce przyjezdnych pojawił się zaledwie... 15-letni Krzysztof Podleśny. Mimo liczebnej przewagi do przerwy zostało skromne 1:0. A po zmianie stron kibice przecierali oczy ze zdumienia. Osłabiona ekipa z Lubartowa od początku ruszyła do ataku, a po pięciu minutach drugiej odsłony cieszyła się z wyrównania.
Arkadiusz Bednarczyk przeniósł grę na prawą flankę, a tam Dawid Skoczylas poczekał aż obiegnie go Kompanicki. Odegrał do kolegi, „Kompan” pognał do linii końcowej i świetnie wyłożył futbolówkę do Bednarczyka, który z bliska huknął do siatki.
Zanim minął kwadrans po przerwie, to zespół Grzegorza Bonina powinien prowadzić. Bednarczyk dośrodkował na głowę do Pawła Myśliwieckiego, który z najbliższej odległości jakimś cudem spudłował. Ta sytuacja obudziła Hetmana. Minęło kilkadziesiąt sekund, a wrzutka Rodiona Serdiuka wylądowała na poprzeczce. Niecelną dobitką popisał się z kolei Eze.
W 73 minucie Yaroslav Yampol dośrodkował w pole karne, a chociaż Skiba był między dwoma rywalami to głową zdołał skierować futbolówkę do siatki. Goście nie zamierzali się jednak jeszcze poddawać. Tym bardziej, że w 81 minucie siły na boisku się wyrównały. Krystian Wołoch pojawił się na murawie po godzinie gry, ale szybko wyleciał z boiska, bo zdążył dwa razy trafić do notesu arbitra.
W końcówce to piłkarze trenera Gieresza upewnili się, że trzy punkty zostaną w Zamościu. Kontra miejscowych zakończyła się zamieszaniem pod bramką Lewartu. Myśliwiecki wrócił do defensywy, żeby pomóc kolegom, ale kiedy próbował wybić piłkę, to trafił w Yevgena Smirnova. Ostatecznie dopadł do niej Kamil Sikora i z bliska wepchnął do siatki, a przy okazji ustalił rezultat na 3:1.
Efekt? Hetman po siedmiu kolejkach ma na koncie: sześć zwycięstw i jeden remis. Trudne spotkania z: Lublinianką, Ładą oraz Lewartem zakończył z kompletem punktów.
Hetman Zamość – Lewart Lubartów 3:1 (1:0)
Bramki: Skiba (19-z karnego, 73), Sikora (86) – Bednarczyk (50).
Hetman: Kot – Myszka (90 Zieliński), Dobromilski, Serdiuk, Wardęski (60 Wołoch), Szczygieł (90 Tomasiak), Sikora, Eze (68 Gierała), Yampol (87 Koszel), Kosior (60 Bryk), Skiba (88 Ibanez).
Lewart: D. Podleśny – Plesz (76 Gede), Niewęgłowski, Smirnov, Kompanicki, Skoczylas (88 Kuźma), Wolski (76 Aftyka), Bednarczyk, Paluch (43 K. Podleśny), Myśliwiecki, Demianenko (46 Najda).
Żółte kartki: Skiba, Kosior, Wardęski, Myszka, Wołoch, Szczygieł – Bednarczyk.
Czerwone kartki: Wołoch (Hetman, 81 min, za drugą żółtą) – D. Podleśny (Lewart, 39 min, za faul).
Sędziował: Daniel Orłowski (Chełm).
