
Derby rządzą się swoimi prawami – głosi stare, piłkarskie porzekadło. Boleśnie przekonali się o tym w sobotę kibice Avii Świdnik. Walczący o awans żółto-niebiescy przegrali u siebie z ostatnią w tabeli Świdniczanką 2:3. Dla gości to pierwsza wygrana w tym sezonie.

Na niespodziankę zanosiło się od samego początku derbów. Już w czwartej minucie Mateusz Jarzynka próbował zagrać do swojego bramkarza. Podał jednak zdecydowanie za lekko. Oliwier Konojacki w poprzednim sezonie pokazał, że idzie „pazernie” na każdą piłkę. Po raz kolejny udowodnił, że warto zakładać pressing nawet w pojedynkę. Dopadł do futbolówki przed Mateuszem Białką i z bliska skierował ją do siatki.
W 11 minucie powinno być 0:2. Tomasz Tymosiak posłał dłuższe podanie do przodu, a tam pomylił się Damian Zbozień. Maksymilian Kopczyński obiegł rywala i z ostrego kąta uderzył po długim rogu. Do drugiego gola zabrakło dosłownie centymetrów. Po kwadransie „Świdnia” miała trzecią, bardzo dobrą okazję. Tym razem Konojacki odebrał piłkę Pawłowi Ulicznemu przed szesnastką. Wpadł w pole karne, a wślizgiem na raz poszedł Kacper Orzechowski i zablokował uderzenie rywala.
W 22 minucie po rzucie rożnym dla gości futbolówkę zebrał Władysław Fedoruk. Szybko zdecydował się na strzał zza pola karnego. Znowu zabrakło niewiele, aby drużyna Łukasza Jankowskiego zdobyła drugiego gola.
W końcu do głosu zaczęła też dochodzić Avia. Zanim minął drugi kwadrans dobre podanie na lewym skrzydle dostał Andrij Remeniuk. Ukrainiec wpadł w szesnastkę jednak zamiast dograć do lepiej ustawionego Dominika Pisarka, sam chciał wymierzyć sprawiedliwość. No i trafił w bramkarza.
Żółto-niebiescy wyraźnie złapali jednak wiatr w żagle. W kolejnej akcji Marcin Pigiel dobrze dogrywał z lewej flanki. Zabrakło tylko kogoś, kto dostawiłby nogę. W 41 minucie Avia dopięła swego. Świetny rajd do linii końcowej przeprowadził Kalinowski. Kapitan wygrał pojedynek z Karolem Futą i wyłożył piłkę na piąty metr do Pisarka, który doprowadził do wyrównania. Błyskawicznie mógł odpowiedzieć Konojacki. Po akcji Fedoruka huknął jednak nad bramką.
Druga połowa? Świdniczanka od początku była w defensywie, a Michał Kotko był mocno zapracowany. W 50 minucie odbił próbę Dave’a Assuncao na rzut rożny. Po wrzutce Patryka Małeckiego golkipera uratował za to słupek. W 67 minucie Kotko obronił „główkę” Jarzynki. Avia mocno naciskała, a tymczasem w 72 minucie gola zdobyli przyjezdni. Rezerwowy Franciszek Łuczuk rozpoczął całą akcję podaniem na prawą flankę do Konojackiego. Ten pognał do linii końcowej, minął Jarzynkę i oddał futbolówkę do Łuczuka. 18-latek uderzył, a piłkę do bramki odbił jeszcze Zbozień.
Gospodarze w kolejnych fragmentach wypracowali sobie kilka doskonałych szans. Strzał Michała Zubera został wybity z linii, a Assuncao nieznacznie się pomylił po świetnej, dwójkowej akcji z „Zubim”. W 83 minucie po rzucie rożnym do wyrównania w końcu doprowadził Orzechowski.
W końcówce mogli wygrać jedni, mogli i drudzy. Pisarek w dobrej sytuacji został zablokowany. W pierwszej, dodatkowej minucie gry Tymosiak przejął futbolówkę w środku pola. Skoro nikt go nie atakował, to doświadczony pomocnik podprowadził ją sobie aż w okolice szesnastki rywali, a na koniec kapitalnym strzałem dał swojej drużynie trzy punkty.
Avia Świdnik – Świdniczanka 2:3 (1:1)
Bramki: Pisarek (41), Orzechowski (83) – Konojacki (4), Łuczuk (72), Tymosiak (90+1).
Avia: Białka – Zbozień (75 Rozmus), Jarzynka, Orzechowski, Kalinowski (62 Zuber), Uliczny (75 Zawadzki), Kamiński, Pigiel (62 Małecki), Assuncao, Remeniuk, Pisarek.
Świdniczanka: Kotko – Szatała (55 Woder), Figiel, Sienicki (75 Kutyła), Futa, Szymala, Fedoruk (55 Stec), Tymosiak, Kopczyński (62 Łuczuk), Poleszak, Konojacki.
