Raport Dziennika: Lubelszczyzna w dwa lata po wejściu do Unii Europejskiej
Przychylnie o unii mówią samorządowcy. Ale tylko ci, którzy dostali unijne fundusze. Cieszą się studenci. Pod warunkiem że dostali zagraniczne stypendia. Tylko rolnicy nie zostawiają na wspólnocie suchej nitki. Kto więc tak naprawdę zyskał na przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej?
Podobnie mogą mówić właściciele kilkudziesięciu innych mikroprzedsiębiorstw z naszego regionu, którzy przez dwa lata zgarnęli z unii ponad 20 mln zł. Do tego należy doliczyć pieniądze w ramach PHARE i fundusze strukturalne. - Lubelscy biznesmeni poradzili sobie świetnie - mówi Wojciech Zwolak, wiceprezes Lubelskiej Fundacji Rozwoju. - Wykorzystali praktycznie wszystkie pieniądze, jakie były do wzięcia. Choć łatwo nie było - dodaje. - Wypełnianie skomplikowanych wniosków okazało się przeszkodą nie do przejścia dla wielu przedsiębiorców.
Podobnie jest z wieloma samorządami, które nie poradziły sobie z ubieganiem się o unijne dotacje. - Ale byli i tacy, którzy dawali sobie radę bez problemów - wyjaśnia Radosław Tkaczyk, wicedyrektor Departamentu Rozwoju Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego. - Wiele wskazuje na to, że wykorzystamy wszystkie pieniądze, które przyznano nam na inwestycje w latach 2004-2006.
- Ale co to za pieniądze - bulwersuje się Janusz Rolak z Zofiówki. - Nawet na paliwo nie wystarczy. Ceny ropy ciągle idą w górę, a ceny zboża czy mleka w dół - dodaje. Podobnie mówi wielu rolników, którym wejście do unii nie przyniosło zapowiadanych korzyści.
Bardziej optymistycznie o wspólnocie wypowiadają się młodzi ludzie. - Unia daje nam możliwości, z których już możemy korzystać - podkreśla Dorota Janiszewska, studentka politologii na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej. - Dzięki integracji z Europą mogłam wyjechać na półroczną wymianę do Niemiec.
W zeszłym roku na zagraniczne studia i praktyki wyjechało ponad 300 lubelskich żaków. W tym chętnych jest jeszcze więcej.
Miłosz Bednarczyk
70 proc. bez zmian
Dwa lata po wejściu Polski do Unii Europejskiej blisko 70 proc. Polaków deklaruje, że nie odczuło z tego powodu żadnych zmian. Tylko
17 proc. twierdzi, że obecność we wspólnocie pozytywnie wpłynęła na ich życie. Za to 13 proc. z nas żyje się gorzej. Takie są wyniki sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badawczy Pentor Research International.