Polski Związek Rugby zrezygnował z surowych kar dla Ogniwa Sopot i Budowlani Łódź. W efekcie Budowlani Lublin stracili nadzieję na grę w ekstralidze
Sankcje wynikały z naruszenia przepisów związanych z posiadaniem i szkoleniem grup młodzieżowych. Ogniwo zostało zdegradowane do I ligi, łodzianie ukarani 10 punktami karnymi. Po protestach i odwołaniach zainteresowanych klubów decyzję cofnięto, informując że sankcje zostaną nałożone… dopiero po sezonie.
Taka decyzja trzymała w niepewności Budowlanych Lublin, którzy wprawdzie przegrali baraż o utrzymanie w ekstralidze z Posnanią, ale wciąż mieli nadzieję, w przypadku degradacji Ogniwa nie wszystko stracone i być może uda się utrzymać na najwyższym szczeblu rozgrywek.
Byłoby to możliwe w drodze kolejnego barażu, w którym lublinianie zagraliby ze Skrą Warszawa, zespołem przegranym z barażu drużyn I-ligowych (na tym poziomie zwyciężyła Juvenia Kraków).
Od zakończenia rozgrywek minęły już dwa tygodnie, a nowej decyzji w sprawie sankcji dla sopocian i łodzian nie mamy.
- Byliśmy jakby w zawieszeniu - mówi Sebastian Berestek, trener Budowlanych Lublin.
- Co by było, gdyby okazało się, że będziemy musieli zagrać dodatkowy baraż? Byłby z tym spory problem. Zaczęły się wakacje, zawodnicy rozjechali się na urlopy. To bardzo dziwne, że związek tak długo czeka z ostatecznym werdyktem.
Dlatego lublinianie postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. - Zwróciliśmy się do sekretarza Polskiego Związku Rugby o pismo w tej sprawie - mówi trener.
Takie pismo dotarło do klubu z ul. Krasińskiego. - Wiemy, na czym stoimy - mówi Piotr Choduń, wiceprezes Budowlanych Lublin. - Związek, choć nadal, nie podjął ostatecznej decyzji, na pewno zrezygnuje z podtrzymania tak drastycznych kar dla zainteresowanych klubów. Z tego, co się dowiedzieliśmy, sankcje na pewno będą. Należy spodziewać się kar, ale… finansowych.
Co to oznacza dla lubelskiej piętnastki? - Ogniwo zostaje w ekstralidze, my grać będziemy poziom niżej - potwierdza Choduń.