Górnik Łęczna przegrał w ostatniej kolejce sezonu 2013/2014 ze Stomilem Olsztyn 0:1. Swój mecz wygrał za to GKS Bełchatów, a to oznacza, że drużyna Jurija Szatałowa zakończyła zmagania na drugiej pozycji.
Gospodarzom jednak do utrzymania potrzebny był również korzystny układ wyników na innych stadionach. Niestety dla obu drużyn sprawdził się czarny scenariusz, oba spadły – "zielono-czarni” po porażce na drugie miejsce, a olsztynianie po zwycięstwie do drugiej ligi.
Jurij Szatałow przemeblował trochę swój skład, tak jakby chciał jeszcze raz sprawdzić przydatność niektórych zawodników pod kątem przyszłego sezonu. Od pierwszej minuty szansę otrzymali Bartłomiej Niedziela i Łukasz Mierzejewski, a rolę młodzieżowca pełnił Łukasz Zwoliński.
W ataku zabrakło Arkadiusza Woźniaka wracającego po wypożyczeniu do Zagłębia Lubin. I już w 2 min mogło być 1:0 dla gości. Po podaniu Miroslava Bożoka prowadzenie miał szansę zdobyć Niedziela, ale jego płaski strzał lewą nogą obronił Piotr Skiba. Kilka minut potem w dogodnej sytuacji znalazł się Grzegorz Bonin, z kolei w 31 min Zwoliński nie trafił w bramkę.
Jednak im bliżej końca meczu i sezonu, tym łęcznianom ubywało chyba animuszu i motywacji. Ostatecznie swój cel osiągnęli już wcześniej. Determinacji nie brakowało natomiast Stomilowi, który grał z nożem na gardle. Tuż przed przerwą gospodarze mogli wykorzystać błąd łęczyńskiej defensywy, lecz Piotr Darmochwał przegrał pojedynek z Sergiuszem Prusakiem.
Po zmianie stron w polu karnym "zielono-czarnych” zrobiło się jeszcze gorącej, ale w bramce bardzo dobrze spisywał się Prusak, który dwa razy uratował swój zespół z poważanych opresji. W trzecim podejściu miał już mniej szczęścia. Paweł Łukasik minął Lukasa Bielaka i Marcina Kalkowskiego, a kiedy próbował zrobić to samo z Prusakiem, został przez niego sfaulowany. Kara była podwójna – czerwona kartka i rzutu karny. Do bramki szybko wszedł Paweł Socha i od razu został rzucony na głęboką wodę. Mimo to nie dał się zaskoczyć, obroniąc strzał z 11 metrów Grzegorza Lecha.
Grający w dziesiątkę łęcznianie bronili się do 90 minuty, sporadycznie wyprowadzając kontry. Jednak w doliczonym czasie gry wreszcie skapitulowali. Rezerwowy Piotr Głowacki podciągnął piłkę do 18 m i silnym uderzeniem trafił prosto w okienko. Socha nie miał żadnych szans.
Stomil Olsztyn – Górnik Łęczna 1:0 (0:0)
Bramka: Głowacki (90).
Stomil: Skiba - Bucholc, Czarnecki, Koprucki, Warcholak, Lech (68 Głowacki), Jegliński, Szymonowicz, Darmochwał (85 Kucharski), Kun (62 Kato), Łukasik.
Górnik: Prusak - Mierzejewski (83 Sasin), Bielak, Kalkowski, Mraz, Niedziela (46 Kozacuks), Nikitović, Nowak, Zwoliński, Bozok (53 Socha), Bonin.
Żółte kartki: Głowacki - Nowak, Zwoliński.
Czerwona kartka: Prusak (50 min, Górnik, za faul).
Sędziował: Marcin Szrek (Kielce).