Podlasie na pewno rozgrywało już w tym sezonie dużo lepsze mecze. W środę liczyły się jednak przede wszystkim punkty. A to zadanie białczanie wykonali, bo pokonali Hetmana 4:1. Efekt? Czwarta wygrana z rzędu i coraz lepsza sytuacja w tabeli.
Gospodarze od pierwszego gwizdka byli groźni. Zwłaszcza po stratach rywali znajdowali się w dobrych sytuacjach. Brakowało im jednak pomysłu na zakończenie akcji.
Drużyna Rafała Borysiuka też mogła się pokusić o gola. W 11 minucie Maciej Wojczuk spóźnił się trochę do zagrania wzdłuż bramki i uderzył nad poprzeczką. W 20 minucie Wojczuk podawał na wolne pole do Kamila Kocoła, ale minimalnie szybszy był bramkarz Hetmana.
Niedługo później z gola cieszyli się miejscowi. Futbolówkę przed szesnastką Podlasia dostał Przemysław Chyrchała i zdecydował się od razu na uderzenie zza pola karnego. Uderzenie bardzo dobre, bo piłka tuż przy słupku wylądowała w siatce.
Tuż po pół godzinie gry przyjezdnym udało się wyrównać. Po szybkiej kontrze piłka szczęśliwie trafiła tuż przed szesnastkę do Mateusza Golby, który uderzył po ziemi między dwoma obrońcami i piłka wylądowała w siatce. Niedługo później była świetna szansa nawet na objęcie prowadzenia, bo białczanie wychodzili z kontrą czterech na dwóch, ale jeden z graczy gości za daleko wypuścił sobie piłkę i skończyło się tylko na strachu Jakuba Wyłupka i jego kolegów z defensywy.
W 39 minucie Golba szarżował w polu karnym, ale się przewrócił. Szczęśliwie piłka trafiła do Pawła Zabielskiego, a ten od razu zdecydował się na strzał. Pomógł trochę rykoszet, który zmylił golkipera gospodarzy i zrobiło się 1:3.
Druga odsłona zaczęła się od ataków Hetmana. A białczanie spokojnie czekali na swoją szansę. Około 60 minuty najpierw Tomasz Andrzejuk po akcji Macieja Wojczuka huknął nad poprzeczką, a niedługo później „Wojo” postanowił już nie podawać i sam uderzył po długim rogu, a piłka odbiła się od słupka i wylądowała w siatce.
W 72 minucie Mikołaj Grzęda sfaulował w swojej szesnastce Kocoła i nie dość, że sprokurował karnego, to na dodatek wyleciał z boiska po drugiej żółtej kartce. A z „wapna” fatalnie pomylił się sam poszkodowany, który huknął wysoko nad poprzeczką. W samej końcówce rezerwowy Mariusz Chmielewski wywalczył drugą jedenastkę i to on ustalił rezultat meczu w Zamościu na 1:4.
Hetman Zamość – Podlasie Biała Podlaska 1:4 (1:2)
Bramki: Chyrchała (24) – Golba (32), Zabielski (39), Wojczuk (60), Chmielewski (90-z karnego).
Hetman: Wyłupek – Wolanin, Dajos, Grzęda, Łapiński, Kaznocha, Pupeć (88 M. Wszoła), Szatała, Nastałek, Pokrywka, Chyrchała (90 Sienkiewicz).
Podlasie: Kasperek – Archipow, Nieścieruk, Kosieradzki, Salak, Wojczuk, Andrzejuk, Kobza, Kocoł, Zabielski (64 Chmielewski), Golba (64 Mierzwiński).
Żółte kartki: Pupeć, Grzęda, Nastałek, Szatała – Zabielski, Salak.
Czerwona kartka: Grzęda (Hetman, 72 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Patryk Świerczek (Brzesko).