Podlasie w miniony weekend negatywnie zaskoczyło. Bialczanie przegrali u siebie ze Spartakusem Daleszyce 1:4. I zamiast oddalić się od strefy spadkowej mocno się do niej zbliżyli. W sobotę drużyna Miłosza Storto miała zagrać w Krakowie z Garbarnią, ale z powodu złego stanu boiska spotkanie zostało przełożone na 31 maja (godz. 17.30)
W środę Podlasie zrobiło sobie trening strzelecki przed trudnym wyjazdem. W ramach półfinału Pucharu Polski rozbili na wyjeździe Granicę Terespol aż 8:0. – Trochę poprawiliśmy sobie humory, ale nie ukrywajmy, że liga i puchar, to dwie zupełnie różne sprawy – wyjaśnia trener Storto.
– Zagraliśmy fajnie z Motorem, ale tamto spotkanie nie dało nam nawet punktu. I na dodatek mecz na Arenie odbił się nam czkawką. Wiadomo, że trudno było się później zmobilizować na Spartakusa. Rywale trafili na nasz słaby dzień i przegraliśmy ważne spotkanie. Teraz chcemy wrócić do tego, co jest naszą siłą: ambicja, wola walki i gra zespołowa. Mobilizować też chłopaków na Garbarnię nie trzeba. Jedziemy do Krakowa z myślą o sprawieniu niespodzianki – mówił przed meczem szkoleniowiec zespołu z Białej Podlaskiej.
Ostatecznie zawodów nie uda się rozegrać, bo boisko w Krakowie nie nadaje się do gry. Tym samym bialczanie mają trochę więcej czasu, żeby przygotować się do ważnego, środowego meczu z Wierną Małogoszcz, czyli ostatnim zespołem w tabeli. Te zawody rozpoczną się o godz. 14 i gospodarze muszą postarać się o komplet punktów.
Sportowa złość po ostatniej porażce w Ostrowcu Świętokrzyskim pojawiła się też w obozie Orląt Radzyń Podlaski. Rafał Borysiuk i spółka długo prowadzili na boisku KSZO, ale ostatecznie przegrali 1:2. Rozegrali jednak dobre zawody i mogli odczuwać duży niedosyt. Teraz postarają się wrócić do wygrywania w meczu z Karpatami Krosno (niedziela, godz. 16). Rywale w trzech ostatnich meczach wywalczyli jednak siedem punktów, więc zanosi się na trudny pojedynek dla biało-zielonych.
Ostatnia z naszych drużyn – Avia jedzie do Oświęcimia na spotkanie z Sołą (sobota, godz. 16). Trener Jacek Ziarkowski ma mieć już do dyspozycji: Michała Maciejewskiego, Mateusza Herdę, Łukasza Mazurka, a możliwe, że także Piotra Piekarskiego, który wraca do zdrowia po kontuzji. – Mamy trudnego przeciwnika, ale to nie oznacza, że nie myślimy o zwycięstwie. Soła jest do ogrania i mam nadzieję, że po tym meczu będziemy w lepszych nastrojach – mówi trener Ziarkowski.