Jakiś postęp jest, ale pewnie kibice liczyli na więcej. W środę Avia zremisowała na wyjeździe ze Spartakusem Daleszyce 0:0. Tym samym świdniczanie przerwali serię czterech porażek z rzędu. A już w środę czekają ich derby z Motorem
Podopieczni Dominika Bednarczyka mają czego żałować, bo stworzyli sobie w środowym spotkaniu kilka dobrych okazji. W 24 minucie świetną szansę miał zwłaszcza Wojciech Białek. Najlepszy snajper całej grupy czwartej spudłował jednak z rzutu karnego. 120 sekund później doświadczony napastnik był bliski rehabilitacji. Niestety, tym razem zamiast do siatki przymierzył w poprzeczkę. Jeszcze w pierwszej połowie piłki do siatki nie potrafili skierować: Krystian Mroczek, a także Jakub Szymala.
Drugą część gry od mocnego uderzenia rozpoczął Dominik Maluga, ale jego próba nieznacznie minęła poprzeczkę bramki gospodarzy. Kolejne fragmenty? Brakowało już tak klarownych okazji i ostatecznie zawody zakończyły się remisem 0:0.
– Na pewno mamy duży niedosyt, bo w przekroju całego spotkania stworzyliśmy sobie przynajmniej trzy doskonałe okazje na gole. No cóż, nie udało się strzelić, ale cieszy, że zagraliśmy na zero z tyłu. Gospodarze nie potrafili nam też na poważnie zagrozić – mówi trener Dominik Bednarczyk.
Dodaje także, że sytuacja kadrowa jego zespołu powinna być lepsza w sobotę, na mecz derbowy z Motorem. – Mieliśmy kilka absencji spowodowanych kartkami i kontuzjami. Na weekend powinno być lepiej, chociaż o tym tak naprawdę przekonamy się dopiero przy okazji czwartkowego treningu. Po serii porażek odrobinę się podnieśliśmy i liczę, że kolejny krok w dobrą stronę wykonamy w sobotę - wyjaśnia opiekun ekipy ze Świdnika.
Spartakus Daleszyce – Avia Świdnik 0:0
Avia: Piotrowski – Jarzynka, Lusiusz, Kołodziej, Szymala, Orzędowski, Mroczek (80 Wołos), Czułowski, Maluga, Białek, Prędota.