Od 0:4 do 4:4 w osiem minut. Tak było w starciu z Victorią Żmudź. Tym razem od 0:2 do 4:2 w pół godziny. W meczu Łady Biłgoraj znowu nie można było narzekać na nudę. Piłkarze Ireneusza Zarczuka pokonali Górnika II Łęczna po świetnej drugiej części meczu.
Pierwsza połowa to lepsza postawa zielono-czarnych. W ósmej minucie po dośrodkowaniu Przemysława Ilczuka Karol Turek trafił na 0:1. Po pół godzinie gry zdobywca pierwszej bramki świetnie odebrał piłkę rywalowi tuż przy linii końcowej i zagrał do Patryka Orysza. Temu drugiemu nie pozostawało nic innego, jak strzelić do „pustaka”.
W przerwie gospodarze poważnie sobie porozmawiali i efekty zaczęły przychodzić od 62 minuty. Po centrze z rzutu rożnego w polu karnym Górnika II powstało spore zamieszanie. Strzałów było kilka aż w końcu do siatki uderzył Grzegorz Mulawa. Kapitan dał sygnał do ataku i Łada całkowicie zdominowała przeciwnika. W 76 minucie Damian Rataj popisał się skuteczną dobitką i znowu był remis. 120 sekund później Rataj przymierzył w poprzeczkę, ale Marcin Dycha znalazł się w odpowiednim miejscu i wyprowadził ekipę z Biłgoraja na prowadzenie. W doliczonym czasie gry swój dobry występ drugim golem ukoronował Rataj. Całkiem dużą cegiełkę dorzucił jednak Arkadiusz Czok, który odebrał wślizgiem piłkę rywalowi i wyłożył ją koledze, jak na tacy.
– Nasza postawa w pierwszej i drugiej połowie, to jak dzień i noc. Przegraliśmy po przerwie z Ładą 0:4, a mogliśmy nawet 0:8. To, co się stalo, to chyba materiał do analizy dla jakiegoś psychoanalityka. Zdajemy sobie sprawę, że mamy młodą drużynę, ale trudno wytłumaczyć to wszystko wytłumaczyć – mówi Jacek Fiedeń, trener łęcznian.
– Powiedzieliśmy sobie w szatni, w czasie przerwy, że nie mamy nic do stracenia. Już w pierwszej części mieliśmy swoje okazje, ale przynajmniej trzy zmarnowaliśmy. Nikt nie planował takiego scenariusza i trudno powiedzieć, z czego to wynika, że potrafimy odrabiać straty. Myślę jednak, że pierwsze 45 minut zagraliśmy zbyt bojaźliwie. Nie było z nami wielu chłopaków, w tym Pawła Sobótki, który miał wypadek samochodowy. Chcieliśmy wygrać także dla niego i cieszymy się, że się udało – ocenia Ireneusz Zarczuk, szkoleniowiec ekipy z Biłgoraja.
Łada 1945 Biłgoraj – Górnik II Łęczna 4:2 (0:2)
Bramki: Mulawa (62), Rataj (76, 90+3), Dycha (78) – Turek (8), Orysz (30).
Łada: Szawara – Mielniczek, Oleksiuk, Mulawa, Poliwka (65’ Nowak), Misiarz, Birut, Nawrocki, Czok, Skubis (65’ Dycha), Rataj.
Górnik II: Wrzosek – Jaroszyński (85 J. Rojek), Ponurek, Turek, Greniuk, Ilczuk, Fiedeń, Skałecki, Najda (75 Aftyka), Orysz (63 Talimdzioski), Olszewski.
Żółte kartki: Skubis, Birut – Orysz, Jaroszyński.
Sędziował: Tomasz Ostrowski (Zamość). Widzów: 100.