Kolejny świetny mecz drużyny Bartłomieja Kowalika. Po siedmiu minutach Łada prowadziła w Łukowie 2:0. Po 34 było już 0:4. A to w zasadzie szybko zamknęło zawody.
– Rozegraliśmy niesamowitą, pierwszą połowę. Wielkie brawa dla chłopaków. Wykonaliśmy kawał pracy i zbieramy efekty, a dodatkowo poziom determinacji naprawdę był na bardzo wysokim poziomie – cieszy się Bartłomiej Kowalik, trener gości.
W zupełnie innym humorze był oczywiście szkoleniowiec gospodarzy.
– Nie możemy popełniać takich prostych błędów. Rywale pierwszego gola zdobyli po wrzucie z autu, a drugiego po rzucie wolnym. Uczulałem moich piłkarzy na takie sytuacje, ale mieliśmy olbrzymie kłopoty z kryciem. Nie wyglądaliśmy, jak zespół walczący o utrzymanie, który gra spotkanie o sześć punktów – wyjaśnia Robert Rożański, opiekun klubu z Łukowa.
Co ciekawe, Łada prawie wyrównała już swój wynik z pierwszej rundy. Jesienią Łukasz Szawara i jego koledzy uzbierali 14 punktów. Wiosną wywalczyli ich już 13. A do tego potrzebowali zaledwie sześciu kolejek. Są też obecnie drugim, najskuteczniejszym zespołem w IV lidze jedynie po Hetmanie. Zamościanie strzelili już w tym roku w lidze 29 bramek. Ekipa z Biłgoraja 19.
– Cieszymy się z dobrego startu na wiosnę, ale nadal przed nami sporo trudnych meczów i jeszcze nie możemy spoczywać na laurach. Zwłaszcza ten tydzień będzie dla nas bardzo ciężki, wiec skupiamy się już na kolejnych przeciwnikach - zapewnia trener Kowalik.
Orlęta Łuków – Łada 1945 Biłgoraj 0:5 (0:4)
Bramki: Birut (3), Chmura (7), Krzyszycha (20, 34), Dorosz (52).
Orlęta: Karpiński, Czerski (59 Machniak), Kierych, Goławski, Ebert, Sowisz, Matuszewski (59 Tucki), Skwarek, Kurowski (46 Rożen, 72 Kudlak), Purzycki (46 Łukasiewicz).
Łada: Szawara – Raduj, Chmura, Oleksiuk, Myszak (85 Poliwka), Birut (85 Larwa), Czok (65 Paćkowski), Nawrocki, Krzyszycha (74 Hanas), Skubis (80 Nesterenko), Dorosz.
Żółta kartka: Matuszewski (Orlęta).
Sędziował: Piotr Kawiński (Chełm).
Trzy punkty w ostatniej chwili
Polesie było blisko urwania punktu Powiślakowi, ale w ostatniej chwili gospodarze zdobyli zwycięskiego gola. W czwartej minucie doliczonego czasu gry Adrian Dudkowski strzelił zza pola karnego, a piłka odbiła się od kolana jednego z rywali, zmyliła bramkarza i wylądowała w siatce. Efekt? Ekipa z Kocka ciągle nie może zbliżyć się do drużyn z bezpiecznej strefy tabeli.
Powiślak Końskowola – Polesie Kock 1:0 (0:0)
Bramka: Dudkowski (90+4).
Powiślak: Zolech – Pięta, Kazubski, Krzysztoszek, Łukaszuk, Dudkowski, Bogusz, O. Leszczyński (68 Kamola), Nikiczuk (76 Sadurski), Koprucha, Gil (88 Murat).
Polesie: Kasperek – Dobosz, Golda, Misiarz, Michał Skrzypek (46 Bielecki), Adamczuk, Ma. Skrzypek (89 Majcher), Barnor, Cybul, Wójcicki, Waszczyński (81 Król).
Żółte kartki: Bogusz, O. Leszczyński – Barnor, Wójcicki, Bielecki, Cybul.
Sędziował: Michał Mikulski (Lublin).
Wygrali mimo problemów
Starcie Włodawianki z Kryształem było pojedynkiem dwóch ekip z problemami. Gospodarze musieli sobie radzić bez trójki Ukraińców, a ciągle do gry nie jest zdolny także Michał Budzyński. Z kolei Piotr Welcz zabrał na mecz tylko 13 zawodników. Mimo to goście wygrali aż 4:0. Spotkanie nie było jednak aż tak jednostronne. Momentem przełomowym była druga bramka Adriana Wołocha z rzutu karnego i czerwona kartka dla Patryka Błaszczuka. Wówczas zawody zakończyły się dla gospodarzy, a w końcówce Kryształ poprawił jeszcze wynik.
Włodawianka Włodawa – Kryształ Werbkowice 0:4 (0:1)
Bramki: K. Wołoch (33, 89), A. Wołoch (64-z karnego), Pakuła (83).
Włodawianka: Polak – Kędzierski, Nielipiuk, R. Musz, Czarnota, Jemioł, Bartosz, Błaszczuk, Naumiuk (65 Bylina), Wojtak (60 B. Musz), Więcaszek.
Kryształ: Stachyra – Wójtowicz, Alokhin, Śmiałko, Luterek, Omański (85 Musiał), K. Wołoch, Borys, Sas, Warecki, A. Wołoch (63 Pakuła).
Żółte kartki: Błaszczuk, Czarnota, Więcaszek, Polak, Kędzierski, R. Musz (Włodawianka).
Czerwona kartka: Błaszczuk (Włodawianka, 65 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Arkadiusz Nestorowicz (Biała Podlaska).
Sensacja w Rykach
Aż do 22 kolejki na pierwsze zwycięstwo w sezonie czekał MKS Ryki. Podopieczni Marcina Cieśli niespodziewanie ograli Huczwę Tyszowce 4:2. Goście walczą o utrzymanie i mieli idealną okazję, żeby wydostać się ze strefy spadkowej. Tymczasem gospodarze do przerwy prowadzili 1:0. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem wyrównał Damian Ziółkowski, ale końcówka należała do ekipy MKS, która między 78, a 85 minutą zaliczyła aż trzy trafienia. I sensacja stała się faktem.
MKS Ryki – Huczwa Tyszowce 4:2 (1:0)
Bramki: Szwed (34), Wasilewski (78), P. Osojca (80), Bułhak (85) – Ziółkowski (75, 90).
MKS: Mróz – D. Osojca (12 Łukasik), Przybysz, Kępka, Gąska, Leonarcik, Wasilewski, Szwed (85 Cieśla), Jędrzejewski, Darnia (72 P. Osojca), Bułhak (88 Fałdyga).
Huczwa: Roczniak – Miedźwiedź (86 Wybranowski), Denkiewicz, Piatnoczka, Melnyk, Ziółkowski, Świątek (60 Walentyn), Markowski, Krosman (65 Dworak), Okalski (46 Mazurkiewicz), Droździel.
Żółta kartka: Gąska (Ryki).
Sędziował: Piotr Jamrowski (Biała Podlaska).