W dramatycznych okolicznościach "Canarinhos wywalczyli sobie miejsce w ćwierćfinale mundialu. Po 90 minutach rywalizacji reprezentacji Brazylii z niezwykle mocną ekipą Chile było 1:1, rozstrzygnięcia nie przyniosła także dogrywka. Wygrana gospodarzy mistrzostw świata stała się faktem dopiero po emocjonującym i pełnym pomyłek, konkursie rzutów karnych.
Mecz rozpoczął się od huraganowych ataków gospodarzy, którzy od pierwszych sekund starali się zdominować rywali.
Brazylijczykom udało się przejąć inicjatywę, podopieczni trenera Luiza Felipe Scolariego rzadko schodzili z połowy Chilijczyków.
Taka taktyka opłaciła się, bo w 18 minucie gry "Canarinhos” byli już na prowadzeniu. Z rzutu rożnego dośrodkował Neymar, piłkę głową strącił Thiago Silva, a z najbliższej odległości do bramki skierował ją David Luiz.
Po strzeleniu gola Brazylijczycy nieco zwolnili, cofnęli się na własną połowę, czekając na okazje do kontrataków.
Chilijczycy wykorzystali chwilowy przestój "Canarinhos”. W 32 minucie błąd w pobliżu pola karnego popełnił Hulk, który stracił piłkę. Ta trafiła w szesnastkę do Alexisa Sancheza, gdzie zawodnik FC Barcelony oddał skuteczny strzał w długi róg bramki Julio Cesara.
Strata gola podziałała pobudzająco na ekipę Scolariego. Brazylijczycy ruszyli do ataku, czego efektem była duża ilość groźnych akcji ofensywnych pod bramką Chilijczyków. Ci jednak zdołali przetrwać napór rywali, bo swoich okazji nie wykorzystali Neymar, Fred, a mocne uderzenie z dystansu autorstwa Daniego Alvesa wybronił Claudio Bravo.
Początek drugiej części był już wyrównany, ale jako pierwsi groźnie znów zaatakowali Brazylijczycy. W 56 minucie gry piłka wpadła do siatki Chilijczyków po strzale Hulka, ale sędzia nie uznał gola, słusznie odgwizdując zagranie ręką piłkarza "Canarinhos”.
"La Roja” odpowiedziała koronkową akcją w polu karnym Brazylijczyków. Po serii szybkich podań z pierwszej piłki futbolówka trafiła do Charlesa Aranguiza, który również bez przyjęcia uderzył z bliska na bramkę rywali. W sobie tylko znany sposób z tym strzałem poradził sobie bramkarz gospodarzy, Julio Cesar.
W kolejnych akcjach podopiecznym Scolariego do szczęścia brakowało niewiele. Bliski wykończenia akcji był wprowadzony po przerwie napastnik Jo, ale w oddaniu strzału z bliskiej odległości przeszkodził mu obrońca reprezentacji Chile. Na bramkę zdołał za to uderzyć Neymar, lecz trafił wprost w golkipera rywali. W następnej akcji Hulk strzelał z dystansu, ponownie z tego pojedynku zwycięsko wyszedł Bravo.
Ostatnie dziesięć minut gry toczyło się pod dyktando Chilijczyków. Piłkarze "La Roja” przejęli inicjatywę i to oni byli bliżej przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę.
Ta sztuka im się nie udała, do rozstrzygnięcia meczu potrzebna była dogrywka.
W czasie dodatkowych trzydziestu minut gry oba zespoły nie były już jednak zbyt skore do atakowania za wszelką cenę. W pierwszej części najbliżej szczęścia był Hulk, który ponownie uderzał z dystansu, ale i tym razem lepszy okazał się bramkarz Chile.
W drugiej części strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego oddał też Jo, lecz wyraźnie przeniósł piłkę ponad poprzeczką bramki rywali. Kiedy wydawało się, że drużyny będą spokojnie czekać do końca czasu gry i rzutów karnych Chilijczycy przeprowadzili swój ostatni atak. Piłkę przed polem karnym otrzymał Mauricio Pinilla, który zwodem zrobił sobie miejsce do strzału i potężnie uderzył z odległości kilkunastu metrów. Futbolówka zatrzymała się jednak na poprzeczce i wróciła w pole gry. Cała Brazylia mogła odetchnąć z ulgą.
Jeszcze kilkadziesiąt sekund później, już w 122 minucie meczu, z dystansu na bramkę Chile strzelał Ramires, ale piłka minęła słupek.
Do przesądzenia o tym, która z drużyn zagra w ćwierćfinale potrzebne były więc rzuty karne.
Jako pierwszy do wykonania jedenastki podszedł David Luiz, który wytrzymał presję i umieścił piłkę w siatce.
Kolejnym strzelającym był Pinilla, ale z jego uderzeniem poradził sobie Julio Cesar i wciąż było 1:0 dla Brazylii.
Szansy na podwyższenie prowadzenia w karnych "Canarinhos” nie wykorzystał Willian, w ogóle nie trafiając w bramkę.
W tej sytuacji okazję do wyrównania stanu rywalizacji mieli Chilijczycy. Do piłki podszedł Alexis Sanchez, lecz ponownie skuteczną interwencją popisał się Julio Cesar.
Dwaj kolejni zawodnicy - Brazylijczyk Marcelo i Chilijczyk Aranguiz dobrze wywiązali się ze swojego zadania i skutecznie egzekwowali swoje jedenastki.
Na początku czwartej serii kibice zobaczyli kolejny nieskuteczny strzał - tym razem z jedenastu metrów pomylił się Hulk. Błąd Brazylijczyka wykorzystał Marcelo Diaz, doprowadzając do wyniku 2:2.
Jako ostatni w ekipie "Canarinhos” karnego strzelał Neymar. Gwiazdor FC Barcelony nie pomylił się i Brazylijczycy ponownie byli na prowadzeniu.
Ostatniego karnego dla Chile strzelał Gonzalo Jara. Piłka po mocnym strzale obrońcy ekipy "La Roja” trafiła w słupek i nie wpadła do siatki, a wróciła w pole gry. Było to ostatnie kopnięcie tego meczu, po którym gospodarze mundialu mogli świętować awans do ćwierćfinału.
Chilijczycy sprawili Brazylijczykom mnóstwo problemów, piłkarze "La Roja” mogli ten mecz wygrać, wykorzystując przestoje w grze faworyzowanych "Canarinhos”. Tak się jednak nie stało i to reprezentacja Chile wraca już do domu. Brazylijczyków od narodowego dramatu ratowały najpierw poprzeczka, a potem Julio Cesar oraz słupek. Nad "Canarinhos” czuwała tego dnia futbolowa opatrzność.
Brazylia - Chile 1:1 (rzuty karne 3:2) (1:1)
Bramki: Luiz (18) - Sanchez (32).
Brazylia: Cesar - Alves, Luiz, Silva, Marcelo - Gustavo, Fernandinho (72 Ramires), Hulk, Oscar (106 Willian), Neymar - Fred (64 Jo).
Chile: Bravo - Isla, Jara, Medel (108 Rojas), Silva - Mena, Aranguiz, Diaz, Vidal (87 Pinilla) - Sanchez, Vargas (57 Gutierrez).
Żółte kartki: Gustavo, Jo, Alves - Mena, Silva, Pinilla.
Sędzia: Howard Webb (Anglia).