Po końcowym gwizdku spotkania ze Stalą Stalowa Wola piłkarze Górnika Łęczna nie mogli mieć wesołych min.
Ostatnio drużyna Grzegorza Wesołowskiego zgubiła dwa punkty w meczu przed własną publicznością z MKS Kluczbork. – Wynik dobry dla gości, ale LKS miał aż osiem świetnych sytuacji. Kluczbork nastawił się na defensywę, ale my murować się nie będziemy.
Raz, że nie bardzo nam to wychodzi, a dwa że w obronie brakuje nam kilku piłkarzy. Obawiam się też, żeby po tym remisie rywale nie rzucili się na nas podwójnie zmobilizowani – mówi trener Górnika Tadeusz Łapa.
W łęczyńskiej ekipie ciągle brakuje tych samych zawodników. Zwłaszcza Wallace'a Benevente i Grzegorza Bronowickiego.
Dodatkowo pod znakiem zapytania stoi występ innego obrońcy, Piotra Karwana. A kim będą straszyć rywale? Defensywę w ryzach trzymają doświadczeni Tomasz Hajto i Marcin Adamski. Z przodu szaleje Adrian Świątek, który ma już na koncie pięć goli. Z niezłej strony pokazują się również 21-letni Rafał Kujawa, a także Łukasz Gikiewicz. Ten ostatni przebywał zresztą w Łęcznej na testach, ale nie zdołał przekonać do siebie Wojciecha Stawowego.
– Oglądałem mecz łodzian z Górnikiem Zabrze i muszę przyznać, że sensacja była bardzo blisko. ŁKS przeważał i był moim zdaniem lepszym zespołem, ale jeden strzał Strąka w końcówce uratował gospodarzom remis. Czy w sobotę zadowoli nas jeden punkt? Nie kalkulujemy, wychodzimy na mecze, żeby zagrać, jak najlepiej i wygrywać – dodaje szkoleniowiec Górnika.