FOT. DW (fot. DW)
Sokół Zwierzyniec ma patent na Victorię. Zespół trenera Andrzeja Wachowicza okazał się kolejny raz lepszy od pretendenta do awansu i po dwóch kolejkach ma na koncie komplet zwycięstw
Przed przerwą żaden z zespołów nie potrafił zdobyć bramki choć okazji ku temu nie brakowało. Więcej przy piłce utrzymywali się gospodarze, ale bohater z poprzedniej kolejki – Mateusz Staroń tym razem nie mógł znaleźć sposobu na bramkarza przyjezdnych.
Kibice na gole musieli poczekać do 58 minuty. Wtedy Maciej Migryt przedarł się prawym skrzydłem i zagrał piłkę w pole karne, a Patryk Miedźwiedź pewnym strzałem umieścił ją w bramce. Gospodarze starali się odpowiedzieć, ale to goście 12 minut później zadali kolejny cios kiedy na 2:0 trafił Mark Kharmushka wykorzystując błąd golkipera Victorii.
– To był dla nas niezwykle ciężki mecz, z niezwykle wymagającym rywalem, który u siebie prezentuje się zawsze bardzo dobrze– mówi Andrzej Wachowicz, trener Sokoła. – Udało nam się jednak zagrać tak jak sobie założyliśmy i zdobyć kolejny komplet punktów. Za nami dopiero dwa mecze i obecnie nie stawiamy sobie daleko idących celów. Pracujemy nad zgraniem i koncentrujemy się na każdym kolejnym spotkaniu – dodaje Wachowicz. Warto zauważyć, że w drugim meczu z rzędu do siatki trafił Miedźwiedź, który latem wzmocnił zespół ze Zwierzyńca. – Znam Patryka bardzo dobrze z czasów gdy grał jeszcze w juniorach. To bardzo ambitny i waleczny chłopak, który ma spore papiery na granie. Przeciwko Victorii znakomicie zagrał też Maciej Migryt, i Michał Myszak, który świetnie spisywał się w defensywie. Duże słowa uznania należą się też Kharmushce. Chłopak jechał do nas z Białorusi i miał sporo problemów. Dotarł do nas dopiero w nocy z piątku na sobotę i zagrał super mecz. Teraz mamy czas na radość, a od wtorku myślimy już o kolejnym rywalu – relacjonuje Wachowicz.
Natomiast w Łukowej powoli mówią już o klątwie Sokoła. – Co tu dużo mówić, ten rywal wybitnie nam nie leży – przyznaje Marek Hyz, szkoleniowiec Victorii. – Jestem już w klubie kilka ładnych lat i od tego czasu na wyjeździe nigdy nie udało nam się pokonać Sokoła. Z kolei w poprzednim meczu na naszym boisku padł remis, ale to my goniliśmy wynik – wspomina. – W sobotę też mieliśmy mnóstwo szans, graliśmy piłką, mieliśmy przewagę. Staraliśmy się wykorzystać atut własnego boiska i grać szeroko, ale nic z tego nie wynikało. Można zażartować, że obecnie gramy jak Legia – komentuje z żartobliwie i z dystsansem Hyz.
Victoria Łukowa/Chmielek – Sokół Zwierzyniec 0:2 (0:0)
Bramki: Miedźwiedź (58), Kharmushka (70).
Victoria: J. Hyz – Baran, Wojtyna, Czapla, Fidler, Jonak – Klecha, Szostak, Wróbel (80 Król) – Karwacki (83 Machnio), Staroń.
Sokół: Paczos – Lachowicz, Myszak, Sirko, Kusy, Kharmushka (90 Podolak), Kapłon, Krzepiłko, Kniaziowski, Miedźwiedź (86 Przybylak), Migryt (86 Rudy).
Sędziował: Łukasz Malczewski.