Nie tak miał wyglądać pierwszy mecz podczas imprezy w Katarze. Polska przegrała wczoraj z Niemcami 26:29. Fatalnie graliśmy zwłaszcza w obronie
Do Kataru zabrał 18 graczy, a na fazę grupową mógł zgłosić 16. Niestety przykra niespodzianka spotkała Piotra Masłowskiego, bo to właśnie zawodnik Azotów Puławy razem z trzecim bramkarzem Marcinem Wicharym został odesłany na trybuny.
Początek spotkania nie zapowiadał katastrofy. Polacy przez kilka minut prowadzili i z łatwością zdobywali kolejne bramki. Zresztą obie drużyny długo mogły się pochwalić kapitalną skutecznością.
Nasi rywale w pięciu pierwszych akacjach za każdym razem pokonywali Sławomira Szmala. Niestety po kwadransie gry rodacy trenera Bieglera zaczęli nam uciekać. Zrobiło się 7:9. a Niemcy w tym momencie mieli aż 90 procent skuteczności rzutów.
W kolejnych fragmentach było tylko gorzej. Chociaż kilka razy graliśmy w liczebnej przewadze, to głupie straty i szybkie kontry naszych zachodnich sąsiadów spowodowały, że do przerwy tablica wyników wskazywała rezultat 13:17.
Po zmianie stron "biało-czerwoni” rzucili się do odrabiania strat i długo nie trzeba było czekać na efekty. Zaledwie po ośmiu minutach gry przegrywaliśmy już jedynie 18:19. Duża w tym zasługa byłego bramkarza Azotów Puławy Piotra Wyszomirskiego, który świetnie bronił w sytuacji, kiedy Polacy grali w... podwójnym osłabieniu. Popularny "Wyszu” obronił nawet rzut karny. W ataku szalał z kolei Piotr Chrapkowski. To on po świetnej, indywidualnej akcji rzucił na 20:20.
Szkoda tylko, że kiedy udało się doprowadzić do remisu Krzysztof Lijewski i spółka znowu stanęli. Niemcy zaliczyli trzy trafienia z rzędu i ponownie musieliśmy gonić. Sygnał do ataku dali: Lijewski (21:23) i Michał Daszek (22:23). Na siedem minut przed końcem do kolejnego remisu doprowadził Michał Jurecki. (25:25).
Końcówka to jednak popis Niemców. Na cztery minuty przed ostatnim gwizdkiem nasi zachodni sąsiedzi prowadzili trzema bramkami i spokojnie dowieźli korzystny wynik do końca.
W niedzielnym pojedynku z Argentyną (początek także o godz. 17) trzeba zagrać zdecydowanie lepiej.
Polska – Niemcy 26:29 (13:17)
Polska: Szmal, Wyszomirski – Lijewski 6, M. Jurecki 6, B. Jurecki 3, Syprzak 3, Daszek 3, Chrapkowski 2, Bielecki 1, Wiśniewski 1, Jurkiewicz 1, Grabarczyk, Rojewski, Szyba.
Niemcy: Heinevetter, Lichtlein – Weinhold 9, Gensheimer 7, Groetzki 4, Strobel 3, Sellin 1, Wiencek 1, Pekeler 1, Kraus 1, Schongarth 1, Drux 1, Bohm, Schmidt, Muller, Kneer.
Sędziowali: Gjorgij Nachevski i Slave Nikolov (Macedonia).