FOT. ANDRZEJ KRUPA
Na dwie kolejki przed końcem Avia Świdnik mocno skomplikowała sobie sytuację w tabeli
Wszystko przez ostatnią porażkę 0:3 na swoim parkiecie z AKS V LO Rzeszów. Do tego momentu świdniczanie w pełni kontrolowali swoją sytuację. Po dwóch, bardzo istotnych wygranych u siebie z Karpatami Krosno (3:2) oraz na wyjeździe z Wisłokiem Strzyżów (3:1), Avia wskoczyła na siódme miejsce i miała przewagę nad strefą spadkową. Tracąc komplet „oczek” z ekipą z Podkarpacia „żółto-niebiescy” spadli na ósmą pozycję w tabeli, a ich zaliczka stopniała tylko do dwóch punktów. A jeśli 6 lutego, w zaległym spotkaniu Wisłok Strzyżów pokona outsidera PZL Sędziszów, wówczas zespół z miasta helikopterów znowu zawita na przedostatnią pozycję. Przy takim rozstrzygnięciu świdniczan czeka walka o utrzymanie w play-out.
20 lutego Avia zakończy sezon zasadniczy. Po nim będzie wiadomo jaka będzie przyszłość drużyny prowadzonej przez trenera Piotra Maja. – Przegrywając z Rzeszowem mocno skomplikowaliśmy sobie sytuację w tabeli – przyznaje szkoleniowiec. – Wygrana otwierała nam bardzo szeroko drzwi do spokojnego utrzymania w II lidze. Nawet zwycięstwo za dwa punkty stawiało nas w uprzywilejowanej sytuacji. Teraz AKS V LO przeskoczył nas w klasyfikacji, mamy też niekorzystny bilans bezpośrednich spotkań z AKS V LO: 1:3 na wyjeździe i 0:3 u siebie. Nie tak miał wyglądać nasz rewanż przed swoimi kibicami.
Mecz z zespołem z Rzeszowa obejrzało zdecydowanie więcej świdnickich fanów siatkówki. – Ostatnio na nasze spotkania przychodziło niewiele widzów. Może uzbierałoby się ich dwieście, co najwyżej trzysta. Podczas walki z AKS V LO naprawdę, jak na nasze świdnickie warunki i pojemność szkolnej hali Szkoły Podstawowej nr 7, na trybunach pojawiły się tłumy – twierdzi szkoleniowiec świdnickiego zespołu.
– Po wygranej z Karpatami i zwycięstwem w Strzyżowie liczyliśmy na dobrą grę i kolejne punkty naszego zespołu. Jak widać, przeliczyliśmy się i srodze zawiedliśmy – przyznaje z ubolewaniem pan Piotr, kibic „żółto-niebieskich”.
– Zawaliliśmy na całej linii – mówią zgodnie siatkarze Avii.
– Nie byliśmy w stanie kończyć atakiem pierwszych piłek. I to na własne życzenie zeszliśmy z parkietu pokonani – dodaje opiekun świdnickiego zespołu.
Przed Avią wyprawa do Niebylca na mecz z SMS Neobus (13 lutego) oraz tydzień później derby u siebie z LKPS Pszczółką Lublin. – Pierwszy tydzień chcemy solidnie przepracować pod względem wytrzymałościowym. W drugim zaczniemy już szykować formę pod decydujące mecze – zapowiada trener Maj.