Świdniczanie rozpoczęli od porażki w pierwszym secie. W grze podopiecznych trenera Krzysztofa Lemieszka wszystko szwankowało.
Znacznie lepiej świdnicka młodzież zaprezentowała się w kolejnej odsłonie. Avia prowadziła od początku trzema, a nawet pięcioma punktami. Goście nieźle radzili sobie w przyjęciu zagrywki. Dobrze funkcjonował atak i blok. Duża w tym zasługa rozgrywającego ekipy ze Świdnika Bartłomieja Misztala.
- Bartek mądrze kierował grą, popisał się również kilkoma ładnymi dla oka kiwkami - relacjonuje prezes.
Goście planowali pójść za ciosem w trzecim secie. I byli bardzo blisko zrealizowania tego celu. Choć ta partia była bardzo zacięta i niezwykle emocjonująca. Zespoły grały punkt za punkt, ale na obie przerwy techniczne to Avia schodziła z kilkupunktową przewagą.
- Dobra gra środkowych, szczególnie w bloku, przeplatała się z fatalną postawą w zagrywce i indywidualnymi błędami - mówi Lis.
Na środku bloku wyróżniającym zawodnikiem był Daniel Szaniawski. Bardzo nerwowo było w końcówce tego seta. „Żółto-niebiescy” stanęli przed szansą zwycięstwa. Niestety, zmarnowali piłkę setową przy prowadzeniu 25:24. Niewykorzystana szansa szybko zemściła się. Zawodnicy Pekopolu wygrali 27:25.
Przegrana w trzeciej partii sprawiła, że w kolejnej goście nie byli już tak mocni. Coraz częściej zaczęło szwankować przyjęcie. Motorem napędowym Pekpolu był doskonale znany w Świdniku były rozgrywający Avii Piotr Milewski. - Piotrek zrobił swoje i przyczynił się do naszej porażki. Szkoda przegranej, tym bardziej, że była szansa przynajmniej na punkt - przyznał prezes świdnickiego klubu.
Pekpol Ostrołęka - Avia Świdnik 3:1 (25:15, 20:25, 27:25, 25:19)
Avia: Woźnica, Poinc, Misztal, Szaniawski, Woźnica, Dobrzyński, Sadowski (libero), Sajdak (libero) oraz Konieczny, Skwarek, Łęgowski.