FOT. DOMINIK GUZ
Dzisiejsze spotkanie Unii Rejowiec ze Startem Krasnystaw rozpocznie nowy sezon
Zgodnie z terminarzem rozgrywki 2015/2016 w chełmskiej okręgówce rozpoczną się w weekend. Jednak z powodu święta chmielu tzw. Chmielaków, zespoły Unii i Startu wybiegną na boisko już w środowe popołudnie (godzina 18). Termin meczu przesunięto na prośbę gości.
Drużyna z Krasnegostawu typowana jest przez wielu jako główny kandydat do awansu do IV ligi. Sztuka ta nie udała się drużynie w ubiegłym sezonie. Start przegrał rywalizację na finiszu z Granicą Dorohusk. O promocji zdecydowały mecze między zainteresowanymi zespołami. W nich lepszym bilansem legitymowali się piłkarze z przygranicznej miejscowości.
Po przegranym sezonie z posady trenerskiej zrezygnował trener Arkadiusz Mazurek. Jego miejsce zajął Mariusz Wróbel z Brata Siennica Nadolna. Razem z nim z Brata przyszło sześciu piłkarzy. Kadrę Startu zasilili obrońcy Jakub Salitra i Michał Saj, pomocnicy Tomasz Iwan, Paweł Matycz i Kamil Jopek oraz napastnik Jakub Frącek. Z Jedynki Krasnystaw przyszedł 18-letni bramkarz Mateusz Skrzypa. W zespole zostali doświadczeni piłkarze, którzy mają w swojej karierze występy w wyższych ligach. Wymienić tutaj trzeba pomocnika Daniela Chariasza, napastników Sebastiana Sadowskiego i Marka Szponara. Taki potencjał dobrze rokuje na nowy sezon. – Ten zespół stać na walkę o IV ligę. Już od pierwszego spotkania chcemy wygrywać – przyznaje trener Startu Mariusz Wróbel.
Na drodze do upragnionego celu pierwszą przeszkodą będzie drużyna z Rejowca. Gospodarze doskonale mają w pamięci ostatnie starcie z drużyną z Krasnegostawu. Na zakończenie poprzednich rozgrywek Start rozbił Unię na wyjeździe aż 6:2. – Teraz już naszym gościom nie pójdzie tak łatwo – przekonuje Zbigniew Rumiński, prezes drużyny z Rejowca. – Brakowało nam kilku kluczowych zawodników. W spotkaniu otwierającym nowy sezon będziemy już zdecydowanie mocniejsi. Mamy świadomość, że Start ma aspiracje awansu, ale my też mamy swoje cele. Interesuje nas co najmniej, tak jak ostatnio, czwarte miejsce na koniec rozgrywek.