

W meczu derbowym czołowych ekip grupy czwartej Betclic III ligi Avia długo musiała gonić Chełmiankę, ale w końcówce dogoniła. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1, a jak jego przebieg oceniają trenerzy?

Wojciech Szacoń (Avia Świdnik)
– Przyjeżdżaliśmy do Chełma po komplet punktów, jak w każdym meczu. Z jednej strony czujemy niedosyt, a z drugiej musimy ten punkt uszanować, bo długo goniliśmy wynik. Na pewno po raz kolejny duży szacunek dla zawodników, że w trudnym momencie podejmują rękawicę i robią wszystko, żeby wynik odwrócić. Na pewno wysoka jakość zmian, które weszły na boisko. Akcja, z której był rzut karny została przeprowadzona przez zmienników. W pierwszej połowie mieliśmy problem z długimi podaniami Chełmianki, na tym mocno opierali swoją grę. Sporo wybić przez bramkarza czy obrońców i trzeba było skakać do głowy i zbierać drugą piłkę. Momentami mieliśmy z tym problem i tak straciliśmy gola. Po przerwie mocno zepchnęliśmy jednak przeciwnika do bronienia niskiego i stwarzaliśmy sporo sytuacji. Myślę, że z przebiegu całego meczu byliśmy drużyną lepiej zorganizowaną przy piłce, ale ten punkt trzeba uszanować, bo graliśmy z mocnym zespołem, a długo zajęło nam odrabianie strat. Najbardziej cieszy mnie, że zespół tak reaguje w trudnych momentach, kiedy tracimy bramkę i trzeba gonić wynik, to jest kluczowe.
Ireneusz Pietrzykowski (Chełmianka)
– Na pewno jest niedosyt, bo generalnie z meczu uważam, że bardziej można było wskazać na nas niż na Avię. Niedosyt tym bardziej, ze względu na ten rzut karny. Nie było tam kontaktu bezpośredniego, bardziej obaj zawodnicy wpadli na siebie. Szkoda, że tak to się potoczyło, bo to był chyba w ostatnim okresie nasz najlepszy występ. Mamy 1:0, jest już około 85 minuty i dostajesz takiego karnego. W takiej sytuacji musi pojawić się żal. Szczególnie pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu. Rywale wypracowali sobie jedną okazję – Remeniuka, a tak poza tym, to na niewiele im pozwoliliśmy. Dobrze odcinaliśmy zarówno Remeniuka, jak i Ulicznego, więc wyglądało to przed przerwą całkiem nieźle. Wiedzieliśmy jednak, że Avia to mocny przeciwnik, który będzie próbował wrócić do gry. Było jasne, że pójdą wyżej. Ofensywne zmiany, których dokonali spowodowały, że było nam trudniej. To jednak nie było wcale tak, że to nagle był ich mecz. W pewnym momencie, w końcówce spotkania gra toczyła się bliżej ich bramki, a nie naszej. Bartek Korbecki? Bałem się, że wypadnie na dłużej, bo pierwsze rokowania były zdecydowanie gorsze. Na szczęście wszystko szybciej się zagoiło i cały tydzień już z nami trenował, więc specjalnie jego powrotu na ten mecz nie przyśpieszaliśmy. Uważaliśmy na niego, ale z jego zdrowiem było już dobrze.
