
Kibice w Lublinie muszą się zadowolić wicemistrzostwem Polski. PGE Start w siódmym meczu finału Orlen Basket Ligi przegrał z Legią. Ekipa z Warszawy wygrała w hali Globus 92:82.

Atmosfera w hali Globus była znakomita i teoretycznie wszystko powinno sprzyjać PGE Start Lublin. Własny parkiet, oddani fani czy panujący ukrop do którego „czerwono-czarni” są już przyzwyczajeni – to powinno przemawiać za Startem.
Niestety, ale w kluczowym momencie nieco zawiodły głowy lubelskich zawodników. Olbrzymie nerwy było widać od samego początku.
Goście od pierwszego gwizdka dyktowali warunki. Legia zdobyła pierwsze cztery punkty, a niedługo później prowadziła już 10:3. Kiedy Aleksa Radanov zapakował piłkę do kosza z góry było nawet 15:5.
Start nie miał jednak zamiaru rezygnować tak szybko i błyskawicznie odrobił większość strat. Po trzech celnych rzutach wolnych Emmanuela Lecomte było już tylko 18:20. Po 10 minutach na tablicy wyników było za to 18:23.
Legia świetnie dzieliła się piłką, a do tego miała w swoich szeregach kapitalnych: Kamerona McGusty oraz Mate Vucicia. Zwłaszcza ten drugi przez wiele minut dominował w strefie podkoszowej eliminując z gry Ousmane Drame. Jeden z liderów Startu był zupełnie bezbarwny. Jeszcze gorzej grał CJ Williams, który zaliczył chyba najsłabszy mecz w tym sezonie.
Po zmianie stron jednak sprawy w swoje ręce wzięli inni obcokrajowcy – Emmanuel Lecomte, Tyran De Lattibeaudiere oraz Courtney Ramey. Ta trójka wyprowadziła Start na trzy minuty przed końcem meczu na prowadzenie 79:77.
To był jednak ostatni pozytywny moment lublinian w niedzielny wieczór. Kluczowy fragment w końcówce miał miejsce na 100 sekund przed ostatnią syreną. Wówczas McGusty został jeden na jednego z Putem i trafił za trzy, a kapitan Startu dodatkowo faulował lidera Legii. Zrobiło się 84:79, a za chwilę z dystansu przymierzył jeszcze Ojars Silins, czym ostatecznie zamknął mecz.
Przyjezdni końcówkę wygrali aż... 15:3. Siedem z tych punktów zdobył kapitalny McGusty, który zakończył spotkanie z 30 "oczkami" na koncie. I poprowadził swoją drużynę do mistrzostwa po... 56 latach przerwy.
Dla klubu z Lublina to piąty medal w historii. Trzy brązowe czerwono-czarni wywalczyli dawno temu, bo w latach: 1965, 1979 i 1980. Dodatkowo mają na koncie srebro z 2020 roku, kiedy z powodu pandemii koronawirusa rozgrywki zostały zakończone w trakcie rundy zasadniczej.
PGE Start Lublin – Legia Warszawa 82:92 (18:23, 19:19. 24:22, 21:28)
Start: Lecomte 25 (4x3), De Lattibeaudiere 14 (1x3), Drame 5, Krasuski 3 (1x3), Williams 0 oraz Ramey 23 (3x3), Brown 10 (2x3), Put 2.
Legia: McGusty 30 (3x3), Vucić 22, Pluta 10 (1x3), Silins 8 (1x3), Kolenda 3 (1x3) oraz Radanov 10 (1x3), Sykes 4, Onu 3 (1x3), Wilczek 2.
Sędziowali: Pastusiak, Jankowski i Langowski. Widzów: 4221.
Stan rywalizacji: 3:4. Legia Warszawa została mistrzem Polski.
