Tragedia, jakiej nie było od lat
– To ogromna tragedia, jakiej nie pamiętam od wielu lat. Musimy sobie zdawać sprawę, że czad jest niezwykle toksycznym gazem. Powstaje w wyniku niepełnego spalania paliw, takich jak gaz, węgiel czy drewno. Już przy stężeniu na poziomie jednego procenta w powietrzu może być śmiertelny po kilku oddechach, bo blokuje transport tlenu do organów – wyjaśnia starszy brygadier Michał Badach.
W rozmowie z Dziennikiem Wschodnim podkreśla, że choć tak tragiczne zdarzenia są dziś rzadkością, wciąż stanowią realne zagrożenie, zwłaszcza w sezonie grzewczym.
Czad – cichy zabójca. Czujka może uratować życie
Tlenek węgla jest bezwonny i bezbarwny, dlatego nie da się go wykryć bez specjalnych urządzeń.
– Czujka tlenku węgla to nasz domowy alarm, który może uratować życie. Urządzenia te reagują już na niewielkie, jeszcze niegroźne stężenia, dając czas na reakcję - tłumaczy strażak.
Od końca ubiegłego roku montaż czujek jest obowiązkowy w nowych budynkach mieszkalnych, a od 2030 roku stanie się wymogiem także w starszych obiektach.
Przeglądy instalacji to obowiązek, nie formalność
Strażacy przypominają również o konieczności corocznych przeglądów kominowych i instalacji gazowych. - Posiadanie czujki nie zwalnia z obowiązku kontroli. Przegląd przewodów kominowych i wentylacyjnych to niewielki koszt, a gwarancja bezpieczeństwa - mówi starszy brygadier Badach.
Zwraca też uwagę, że groźne mogą być stare piece gazowe z otwartą komorą spalania, dlatego warto je modernizować lub wymieniać.
Świadomość rośnie, ale czujność wciąż potrzebna
W ostatnich latach liczba ofiar śmiertelnych zatruć czadem w Polsce spada - wynosi około 60 rocznie. To efekt rosnącej świadomości społecznej i nowoczesnych systemów grzewczych. - Nie uszczelniajmy okien i kratek wentylacyjnych, nie blokujmy dopływu powietrza. Wietrzenie to nie luksus, tylko konieczność. Zdarzało się, że ofiary zatruć miały zaklejone kratki folią, by zatrzymać ciepło. Takie działanie może skończyć się śmiercią - przestrzega Michał Badach.
Państwowa Straż Pożarna apeluje do mieszkańców województwa lubelskiego, by sprawdzili swoje instalacje i zainstalowali czujniki.
- To niewielki wydatek, który może ocalić życie całej rodziny - podsumowuje zastępca komendanta.