Druzgocący dla władz Lublina jest ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli o tym co Ratusz zrobił, by usprawnić ruch uliczny i komunikację miejską. Poza budową ścieżek rowerowych działania miasta NIK oceniła negatywnie.
Wielka obietnica
Najsłabsze ogniwo lubelskich dróg to połączenie północny z południem miasta. Efektem są korki na al. Kraśnickiej i Nadbystrzyckiej. Najgorzej jest w ciągu ulic Filaretów–Głęboka–Sowińskiego–Poniatowskiego–Smorawińskiego, na co lekarstwem miał być tunel pod Al. Racławickimi łączący ul. Sowińskiego i Poniatowskiego.
Ratusz planował go od dawna. Projekty już ma; powstały za poprzedniego prezydenta. Obecny prezydent przed wyborami obiecywał, że budowę zacznie. Po wygranych wyborach chciał wejść w partnerstwo publiczno-prywatne i o szacowanym wtedy na 275 mln zł tunelu rozmawiał z polsko-niemieckim konsorcjum Bilfinger Berger Polska i firmami z Irlandii i Austrii.
Nic z tego nie wyszło, a prezydent uznał, że tunelu nie będzie, bo nie rozgrzebie Al. Racławickich na wiele lat nie wiedząc, czy będzie miał za co dokończyć budowę.
Zdaniem NIK był to błąd, zwłaszcza, że projekty pochłonęły już 2,4 mln zł. Izba podkreśla, że nie miasto nie opracowało żadnych alternatywnych rozwiązań w zamian za tunel.
W zaparte
Mimo to Ratusz twierdzi, że z tunelu... nie zrezygnował.
Gdy w poniedziałek media ujawniły raport NIK, miasto wydało komunikat: – Jak już wielokrotnie zapewniał prezydent miasta Adam Wasilewski, a ostatnio potwierdził to ponownie pan prezydent Krzysztof Żuk, w perspektywie najbliższych 2-3 lat inwestycja ta będzie realizowana – pisze Iwona Blajerska, rzecznik Ratusza.
Ale co innego mówią oficjalne pisma Ratusza słane do NIK: „OSTATECZNA DECYZJA O ODSTĄPIENIU OD REALIZACJI TUNELU ZOSTAŁA PODJĘTA W 2007 R.” Podpisano: Elżbieta Kołodziej-Wnuk, zastępca prezydenta.
Bez głównego planu
Kontrolerzy stwierdzili, że w całym badanym okresie miasto – mimo obowiązku – nie tworzyło żadnych planów rozwoju sieci transportowej. Tego typu inwestycje pojawiały się za to w różnych, rozproszonych dokumentach.
Szóste miejsce ze wsią
Jednym z takich dokumentów jest Wieloletni Plan Inwestycyjny (WPI). Jego wykonanie kuleje. W badanym okresie dziewięć inwestycji z WPI miało ponad roczny poślizg. I tak:
*Trasa Zielona miała powstać w latach 2005-2010
*przebudowa ul. 3 Maja: 1999-2007
*przedłużenie Krańcowej do Kunickiego: 2007-08
*tunel: 2002-2008
*przebudowa al. Kraśnickiej: 2005-09
*remont Wrońskiej: 2006-07
*ul. Chabrowa: 2006
*przedłużenie al. Solidarności do granic miasta: 2009-09.
Siedem z dziewięciu wymienionych inwestycji opóźniło się, bo Ratusz nie znalazł na nie pieniędzy. Tymczasem pozyskiwanie kasy z UE wypada fatalnie. NIK ustaliła, że w 2008 r. miasto ściągnęło na drogi 0 (słownie: ZERO) złotych z Unii.
– Jeszcze niedawno trzeba było zakończyć całą inwestycję, żeby uzyskać refundację – broni się Adam Wasilewski, prezydent Lublina.
• Nie zawstydza pana taka liczba? Zero złotych?
– Jeśli chodzi o pozyskiwanie pieniędzy ze środków zewnętrznych gmina Lublin jest na szóstej pozycji jeśli chodzi o województwo lubelskie, mówię o gminach również wiejskich, ale kryterium się opiera oczywiście o przeliczenie tych funduszy na jednego mieszkańca. Lublin zupełnie dobrze się plasuje jeśli weźmiemy pod uwagę również inne miasta, te większe – twierdzi prezydent.
Przeczy temu ranking pisma samorządowców „Wspólnota”, które zbadało, jak miasta wojewódzkie ściągały zagraniczne dotacje (nie tylko na drogi) w 2008 r. Tygodnik liczył tylko te dotacje, które fizycznie trafiły do miast. Wynik? Lublin ściągnął tylko 30,23 zł na mieszkańca. Pierwsze na liście Katowice 586 zł, Rzeszów 369,01 zł, Białystok 148,79 zł. Lublin zajął 16 miejsce, przegonił tylko Kielce i Gorzów Wlkp.
Remonty bez wizji
Ratusz zebrał też cięgi za remonty dróg, bo zamiast wieloletnich planów, ma tylko roczne. – Są jedynie rozwiązaniem doraźnym, niezwiązanym z racjonalnym i długofalowym wykonywaniem obowiązków zarządcy drogi – pisze do Ratusza Adam Pęzioł, szef lubelskiej delegatury NIK.
Chaos w papierach
Kontrola wykazała, że strategiczne miejskie dokumenty wspominające o drogach są ze sobą sprzeczne. Przykład? PLAN zagospodarowania przestrzennego jest niczym lokalna konstytucja dla architektów i inwestorów. Mówi gdzie co w mieście może powstać: gdzie droga, gdzie sklepy, gdzie mieszkania, jak wysokie mogą być budynki itp.
Ale jest też ważniejszy dokument, mówiący jak te „konstytucje” pisać. To „STUDIUM Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta”. Jego ustaleń bezwzględnie muszą się trzymać twórcy poszczególnych planów.
I tu jest PROBLEM. Ze studium wynika, że trzeba rezerwować grunty pod tramwaje. Dlatego w planach powinny być wyznaczane torowiska. A nie są, bo tramwaje to pieśń przeszłości, tylko Studium o tym nie wie.
Ostatnio oczkiem w głowie Ratusza jest inny dokument: „Zintegrowany System Miejskiego Transportu Publicznego”. Opracowany nierzetelnie, jak twierdzi NIK, bo wartość projektu oceniono najpierw na 320 mln zł, później na 394 tys. zł, a ostatnio 520 mln zł.
Toniemy w korkach
Izba stwierdziła także, że miasto nie umie usprawnić ruchu. I wskazuje zatłoczone drogi: al. Kraśnicka, Solidarności, Tysiąclecia, Spółdzielczości Pracy, Kunickiego i Turystyczna. Powody to duży ruch, brak obwodnicy, brak świateł, zła organizacja ruchu. Zielona fala jest tylko na siedmiu ciągach.
19 sierpnia kontrolerzy NIK sami stanęli na trzech wybranych skrzyżowaniach, które przysparzają problemów kierowcom. Popatrzyli co jest nie tak i napisali, jak można rozwiązać problemy.
Jeździ, bo jeździ
Złą ocenę dostała też komunikacja miejska. Pasażerów ubywa, tabor jest stary: w sześć lat liczba ponad 20-letnich trolejbusów wzrosła 23-krotnie.
Odpływ pasażerów można by łagodzić, gdyby komunikacja była lepsza. W latach 2005-07 Ratusz chciał ją ulepszyć opracowanie recepty zlecając ekspertom z Krakowa. Część ich pomysłów weszła w życie (np. skierowanie linii 10 przez Głęboką, czy podzielenie linii 2 na linie 2 i 52). Co to dało? To Ratusza nie obchodziło, choć za ową receptę zapłacił prawie pół miliona zł.
– Aktualnie brak jest danych, na podstawie których można by wskazać jaki wpływ miało wprowadzenie tych zmian na jakość przewozów – przyznaje w piśmie do NIK Lech Pudło, szef Zarządu Transportu Miejskiego.
Plus za ścieżki
Pozytywną – ale z uwagami – ocenę miasto dostało tylko za ścieżki rowerowe. O ile w 2000 r. było ich 16 km, a w 2006 r. 26 km, o tyle w połowie bieżącego roku już 36 km.
Ratusz nie kwestionował ustaleń z protokołu kontroli NIK. Ani z wystąpienia pokontrolnego. – Nie składamy zastrzeżeń – mówi Anna Morow, dyrektor Wydziału Audytu i Kontroli w Urzędzie Miasta. – Ta ocena zobowiązuje nas do wzmocnienia działań dotyczących przygotowania dokumentów strategicznych – stwierdza Wasilewski.
Winnych brak.
Co radzi NIK
Główny problem: Za mała przepustowość ulic.
Pomysł: Po pierwsze oddzielić ruch północ-południe od dojazdu do miasteczka akademickiego.
Jak? a) Zbudować tunel, b) znaleźć inny dojazd do miasteczka.
Po drugie zwiększyć przepustowość ul. Sowińskiego: a) zbudować tunel, b) poszerzyć ją do czterech pasów.
Po trzecie przenieść część ruchu na al. Kraśnicką poszerzając i ją i al. Sikorskiego, co mogłoby wymagać budowy wielopoziomowych skrzyżowań Kraśnickiej z Bohaterów Monte Cassino, Głęboką, Racławickimi i krzyżówki Sikorskiego-Solidarności-Ducha.
Po czwarte zwiększyć przepustowość Głębokiej od Narutowicza do Kraśnickiej tak, by pas dla jadących prosto lub w prawo zamiast tuż przed Sowińskiego zaczynał się koło stacji paliw.
Skrzyżowanie Solidarności–Ducha–Sikorskiego–Północna
Główny problem: duży ruch, ale i sami kierowcy, bo za późno ruszają na zielonym, i jadą zbyt rozwlekle.
Pomysły: Po pierwsze zwiększyć liczbę pasów ruchu do skrętu w lewo z Ducha w dwupasmówkę (tak się stało).
Po drugie odsunąć ruch z Północnej od al. Solidarności: a) zamknąć wyjazd z Północnej b) odsunąć Północną kilkaset metrów w stronę Poligonowej i wypuścić ruch dalej.
Po trzecie znaleźć inny wyjazd z os. Botanik, bo „to rozwiązanie byłoby szczególnie uzasadnione z uwagi na bezpieczeństwo w przypadku konieczności ewakuacji”.
Skrzyżowanie przy pl. Bychawskim
Główny problem: dużo wjazdów, ruch tranzytowy, przeplatające się kierunki ruchu, kierowcy ślamazarni, wymuszający pierwszeństwo, wjeżdżający na skrzyżowanie, z którego nie będą mogli zjechać.
Rozwiązania: Po pierwsze zwiększyć przepustowość pasa ruchu w stronę Wolskiej.
Po drugie skręcającym z Kunickiego w lewo ustawić duże tablice wskazujące sposób jazdy przez skrzyżowanie.
Po trzecie: zwiększyć przepustowość Młyńskiej przeznaczając dwa pasy do jazdy na wprost.