

88-latka myślała, że jej córka wpadła w poważne tarapaty. Jak się okazało, to tak naprawdę starsza kobieta została zmanipulowana przez oszustów. Winowajca został zatrzymany.

Do przestępstwa doszło w połowie kwietnia. Do seniorki zadzwoniła kobieta podająca się za pracownicę prokuratury i poinformowała, że jej córka spowodowała poważny wypadek, a jedynym sposobem na uniknięcie więzienia jest wpłata kaucji w wysokości 700 tysięcy złotych. Zaniepokojona kobieta przekazała oszustom 30 tysięcy złotych – całą kwotę, jaką miała do dyspozycji. Pieniądze odebrał młody mężczyzna, który przyszedł do jej mieszkania. Po rozmowie z prawdziwą córką kobieta zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa i zgłosiła sprawę na Policję. Dzięki pracy funkcjonariuszy z Wydziału Kryminalnego KPP w Puławach udało się ustalić tożsamość tzw. „odbieraka” – osoby, która fizycznie odebrała pieniądze od pokrzywdzonej.
– Mężczyzną ten, to 27-latek bez stałego miejsca zamieszkania, przebywający głównie w Warszawie i jej okolicach. W efekcie policyjnych działań, w ubiegłym tygodniu został zatrzymany na terenie Warszawy i przewieziony do policyjnego aresztu w Puławach – mówi komisarz Ewa Rejn - Kozak z puławskiej policji.
Jak się okazało, 27-latek był już wcześniej karany za podobne przestępstwa i odbywał karę pozbawienia wolności. Z tego względu będzie odpowiadał w warunkach recydywy, co oznacza, że grozi mu nawet 12 lat więzienia. Sprawa ma charakter rozwojowy. Policja nie wyklucza, że mężczyzna brał udział także w innych oszustwach tego typu na terenie całej Polski.
