Kolejna próba przyjęcia apelu w sprawie obrony Anny Paniszewy nie powiodła się. Radnym PiS z powiatu bialskiego nie udało się nawet wprowadzić punktu do porządku obrad, bo część z nich nie była obecna na sesji. – Kompromitacja wnioskodawców – uważa Daniel Dragan (Porozumienie Samorządowe), wiceprzewodniczący rady.
AKTUALIZACJA: W środę Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało komunikat: Na skutek działań polskich służb dyplomatyczno-konsularnych, 25 maja 2021 r. do Polski przyjechały działaczki mniejszości polskiej z Białorusi panie Irena Biernacka, Maria Tiszkowska i Anna Paniszewa. Osobom tym udzielono niezbędnego wsparcia i zostały otoczone odpowiednią opieką.
Prawica już na początku maja domagała się reakcji władz rejonu brzeskiego na aresztowanie Anny Paniszewy i sytuację polskich szkół na Białorusi. Ale wówczas radni nie wprowadzili punktu do porządku obrad. Przypomnijmy, że Anna Paniszewa, dyrektorka polskiej szkoły w Brześciu, przebywa od 12 marca w areszcie.
Klub radnych PiS na sesji w poniedziałek ponowił próbę wprowadzenia apelu do porządku obrad. Ale ostatecznie 10 głosami sprzeciwu rada nie zgodziła się na to.
– Głosowanie zakończyło się kompromitacją wnioskodawców. Przez nieobecność połowy radnych z PiS-u punkt nie został nawet ujęty w porządku obrad – komentuje Daniel Dragan, wiceprzewodniczący rady. – Jest to najlepszy dowód na to, że motywacją wnioskodawców była chęć zaistnienia w mediach, a nie realna pomoc Polonii na Białorusi – uważa Dragan.
Ale radni prawicy odpierają te zarzuty. – Musimy się upominać o naszych rodaków – podkreśla radny Marian Tomkowicz (PiS). – Rodzina i przyjaciele pani Anny błagają, aby wstawić się za nią. Mam żal – przyznaje radny. – Oprócz wymiernej pomocy, ważne są gesty, które pokazują, że nie zapominamy o rodakach – dodaje Janusz Skólimowski (PiS), wicestarosta.
Z kolei zdaniem wiceprzewodniczącego rady Tomasza Byliny (PiS), stanowisko powinno zostać przyjęte poprzez aklamację. – To powinno iść w świat. A tutaj zabrakło zrozumienia. MSZ w piśmie do powiatu wskazuje, że dziękuje wszystkim, którzy chcą pomóc – zaznacza Bylina.
Resort tłumaczy, że „prowadzi trudny dialog z Mińskiem oraz rozmowy na forach międzynarodowych”. – Organizowane są kampanie nagłaśniające sprawę, a także mobilizujące do wyrażania solidarności z Polakami na Białorusi. W tego typu działania mogą, a nawet powinny, włączyć się inne podmioty, w tym jednostki samorządu terytorialnego, organizacje pozarządowe, środowiska opiniotwórcze, media czy organizacje mniejszości narodowych – odpowiada nam Biuro Rzecznika Prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W opinii resortu, „należy dalej nagłaśniać sprzeciw wobec prześladowań mniejszości polskiej na Białorusi i budować solidarność z nią, wykorzystując formaty współpracy zagranicznej na szczeblach centralnych, ale również regionalnych i samorządowych”.
Ale władze powiatu wykazują ostrożność. – Panowie radni wpadli na pomysł, by machać szabelkę, ale to nie przyniesie pozytywnych efektów, a tylko pogorszy nasze relacje z partnerami na Białorusi. Nie skupiajmy się na propagandzie – podkreśla starosta Mariusz Filipiuk (PSL). Co proponuje? – Jest wiele skutecznych form pomocy. Możemy jako powiat zorganizować zdalne nauczanie języka polskiego dla uczniów z Białorusi, o tym powinniśmy dyskutować – uważa Filipiuk. Jego zdaniem, „samorząd nie jest powołany do tego, by bawić się w dyplomację”.
Rejon brzeski na Białorusi jest partnerem powiatu bialskiego. Samorządy wspólnie sięgały m.in. po środki w ramach projektów transgranicznych