Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
W sobotę z jego inicjatywy odbyła się pierwsza tej jesieni w regionie i kraju, tradycyjna gonitwa konna za lisem.
W ten sposób myśliwi i jeźdźcy czczą pamięć swojego patrona, św. Huberta. Święto przypada 3 listopada, więc impreza odbyła się z ponad miesięcznym wyprzedzeniem. Pościg rozegrał się nie jak to bywało do tej pory na przedpolach Janowa Podlaskiego, a w nieodległej miejscowości Kajetanka, gdzie Maciej Falkiewicz urządził bazę wypadową dla amatorów jeździectwa. Miłośnik i znawca koni rasowych jest przede wszystkim artystą malarzem. Pochodzi z Lublina. Na Podlasiu osiedlił się prawie 30 lat temu. Absolwent warszawskiej ASP mieszka teraz w osadzie słynnej z hodowli arabów. Nie przypadkowo tam się znalazł. Dwie pasje, sztuka i konie, wyznaczają bieg życia Macieja Falkiewicza. Rozmiłował się w niezwykłym pejzażu i uwiecznia go na płótnie. Hoduje też konie i dosiada je, kiedy tylko ma czas i ochotę. Zapracowany, ale dla przyjaciół zawsze po sarmacku gościnny. Wnętrza domu przeznaczył na galerię, chętnie odwiedzaną przez gości z Polski i świata. Niepokorny i szczery wobec tych, którym jego talent i umiejętność prowadzenia niebanalnego życia przeszkadzają. - Kocham naturę, konie i sztukę - niezmiennie od lat powtarza. Hubertusa co roku organizuje, aby wzmocnić w społeczeństwie zainteresowanie bliską mu tradycją myśliwską i coraz modniejszym jeździectwem.
