- Jesteśmy pierwszym polskim producentem bakalii, który wprowadził ten system. Zrobiliśmy to po pierwsze dlatego, że to jeden z wymogów dla firm przygotowujących się do eksportu na rynki Unii Europejskiej. Wszyscy producenci żywności będą musieli spełnić ten warunek. Po drugie, zależy nam na pełnym bezpieczeństwie mikrobiologicznym i chemicznym naszych produktów. Działające w kraju zachodnie sieci supermarketów zaczynają się domagać tego certyfikatu.
• Jak zmieniła się teraz organizacja pracy w janowskim zakładzie?
- Przede wszystkim zmieniła się świadomość w zakresie higieny wśród pracowników zatrudnionych bezpośrednio przy produkcji. Początkowo włożenie czepka zakrywającego włosy budziło śmiech i wręcz niechęć. Teraz to jest norma. W magazynach panuje drobiazgowy porządek, pomieszczenia utrzymywane są w niezwykłej czystości. W biurze konieczne było zaakceptowanie faktu podawania dodatkowej informacji na dokumentach - numeru partii towaru. Dzięki temu możemy szybko zidentyfikować produkt i wycofać całą partię z rynku, gdyby to było konieczne w przypadku wykrycia nieprawidłowości.
• Czym jest system HACCP?
- W tłumaczeniu na polski to Analiza Zagrożeń i Krytyczne Punkty Kontroli (po angielsku Hazard Analysis and Critical Control Points).
System ten określa środki niezbędne dla opanowania zagrożeń mikrobiologicznych, chemicznych i fizycznych, aby nie zaczęły wpływać na pogorszenie jakości produktów. Jego istotą jest zapobieganie problemom, zanim wystąpią. Zastępuje ono powszechnie stosowane badanie tylko wyrobu gotowego. HACCP opracowano przed laty w USA z myślą o astronautach, aby zapewnić absolutne bezpieczeństwo żywności podawanej im w czasie lotów. W latach 70. ubiegłego wieku amerykańscy producenci żywności zostali zobowiązani do stosowania tych samych procedur. Od 1993 roku HACCP obowiązuje w Unii, a od 2001 roku jest wprowadzany w Polsce. Znają go też kraje wschodnie, bardziej niż ISO. Dla tamtejszych sanepidów taki certyfikat jest symbolem rzetelności.