Prokuratura Okręgowa w Lublinie skierowała do Sądu Grodzkiego w Chełmie wniosek o ukaranie Dariusza J. za jazdę samochodem w stanie nietrzeźwym. Problem w tym, że przemawiające przeciwko niemu dowody rzeczowe w postaci fiolek z pobraną od niego krwią w tajemniczych okolicznościach zaginęły na terenie Komendy Miejskiej Policji w Chełmie i dotąd się nie znalazły. Trzem
kolejnym prokuratorom nie udało się ustalić okoliczności, ani sprawców tej kradzieży.
Tymczasem Dariusz J., znany chełmski biznesmen, chociaż na czas postępowania prokuratorskiego odebrano mu prawo jazdy i tak zasiada za kierownicą swojego samochodu. Ostatnio na jeździe bez tego dokumentu przyłapano go w Lublinie. Wcześniej
był też kontrolowany w Chełmie. Jedyne co można mu było zarzucić to brak prawa jazdy. Kara za to wykroczenie, to mandat nieprzekraczający 250 zł. Dopóki w przypadku kierowcy sąd nie orzeknie zakazu prowadzenia pojazdów Dariusz J. może nadal bawić się z drogówką w kotka i myszkę. – Aby ukarać Dariusza J. za jazdę pod wpływem alkoholu nie potrzeba próbek jego krwi – mówi Romuald Sitarz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu. – Wystarczą zeznania policjantów, którzy go zatrzymali, oraz personelu medycznego, obecnego przy pobieraniu krwi.