Kilka pustek krasowych, czyli podziemnych jam, opóźnia oddanie do użytku kierowcom obwodnicy Janowa Lubelskiego na drodze ekspresowej S19. Samochody już powinny jeździć po nowej drodze, jednak geologiczne niespodzianki przesunęły termin na czwarty kwartał tego roku.
Chodzi o kilkanaście metrów rowów odwadniających. – Na etapie uzyskiwania pozwolenia na użytkowanie obwodnicy Janowa Lubelskiego, w obrębie rowów odwadniających, odkryto wyżłobione przez wodę podziemne szczeliny i zapadliska. Jako że dotychczasowa dokumentacja geologiczna nie wskazywała na występowanie zjawisk krasowych, zleciliśmy przeprowadzenie dodatkowych badań. Ich wyniki potwierdziły te zjawiska – mówi Łukasz Minkiewicz, rzecznik prasowy lubelskiego oddziału GDDKiA.
Zjawiska krasowe to naturalne procesy geologiczne powodujące zmiany na, jak i pod, powierzchnią ziemi. Wody opadowe lub roztopowe wypłukują, przede wszystkim wapienie. Po wypłukaniu powstaje pustka osłabiająca grunt. Stwarza to niebezpieczeństwo nagłych zawałów oraz nierównomiernych osiadań. Dlatego w sytuacji stwierdzenia takich zjawisk, konieczne jest zapewnienie dodatkowych, specjalistycznych robót stabilizujących grunt.
– Choć nawierzchnia gotowej drogi nie osiadła, to dla bezpieczeństwa przyszłych użytkowników zdecydowano o dodatkowych zabezpieczeniach. Wykonywane są wiercenia w podłożu i iniekcje niskociśnieniowe zaczynu cementowego, których celem jest wzmocnienie gruntu. Pozwoli to uniknąć ewentualnych problemów, mogących pojawić się już w trakcie eksploatacji drogi – dodaje Minkiewicz.
Te dodatkowe prace na kilkusetmetrowym odcinku drogi przełożą się na oddanie obwodnicy Janowa Lubelskiego do ruchu w IV kwartale tego roku.
Przypomnijmy też, że drogowcy cały czas walczą z osiadającą nawierzchnią na S17, przebiegającą przez bagnistą dolinę Ciemięgi pod Lublinem. Położyli kolejną nakładkę, która ma zniwelować skutki osiadania nawierzchni na kilkusetmetrowym odcinku ekspresówki.