Świat akademicki i polskie uczelnie poradziły sobie z pandemią. Większość zajęć prowadzono na nich w sposób kontaktowy. Uczelnie nie stały się rozsadnikami COVID-19, a ogniska zachorowań wśród społeczności akademickiej występowały jedynie punktowo - powiedział PAP prof. Tomasz Pietrzykowski.
Większość polskich uczelni w październiku br. rozpoczęła kształcenie hybrydowe. W praktyce oznacza to, że jedynie najliczniejsze grupy wykładowe miały zajęcia w formie zdalnej. Różniło to kończący się semestr od dwóch poprzednich, gdy studenci mieli zajęcia przede wszystkim on-line.
PAP poprosiła o podsumowanie obecnie trwającego semestru na polskich uczelniach prorektora Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach Tomasza Pietrzykowskiego, który kieruje też zespołem ds. monitoringu COVID na uczelniach w ramach Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP).
"W zdecydowanej większości uczelni udało się utrzymać się kształcenie stacjonarne-kontaktowe. W mojej ocenie władze uczelni stanęły na wysokości zadania w tej kwestii" - powiedział prof. Pietrzykowski.
Zauważył, że na wielu uczelniach rektorzy zarządzili jednak, aby w okresie bezpośrednio poprzedzającym święta odbywały się w sposób zdalny. Wynikało to z obaw artykułowanych w środowisku studenckim, aby ewentualne izolacje i kwarantanny nie uniemożliwiły studentom kontaktu z rodziną w święta. Ten szczególny tryb ma jednak trwać jedynie do 10 stycznia.
"Do tej pory, nie licząc punktowych i tymczasowych zarządzeń o trybie zdalnym ze względu na szczególnie trudną sytuację w niektórych regionach i uczelniach, generalnie uniwersytety nie przechodziły w dużej skali na nauczenie zdalne. Niezasadność kształcenia zdalnego w sytuacji braku ograniczeń we wszelkich innych, pozauczelnianych formach kontaktów społecznych studentów i pracowników była także wspólnym stanowiskiem zespołu koordynatorów regionalnych KRASP do spraw przeciwdziałania COVID-19" - podkreślił.
Pod koniec października 2020 r. rozpoczął działalność zespół KRASP, który zajmuje się monitorowaniem sytuacji epidemicznej na uczelniach i w instytutach Polskiej Akademii Nauk. Dane na temat kilkuset uczelni i instytutów przekazywane są co tydzień przez 16 koordynatorów regionalnych. Jak powiedział PAP prof. Pietrzykowski, szczyt zakażeń w tym semestrze przypadł na koniec listopada i początek grudnia. Wówczas tygodniowo odnotowywano ok. 1700 zakażeń wśród studentów i około 1370 zakażeń wśród pracowników. W tym szczytowym okresie na kwarantannę skierowanych zostało ponad 5 tys. studentów.
"Oznacza to, że skala rejestrowanych zakażeń była znacznie większa wśród pracowników, których jest łącznie ok. 150 tys., podczas gdy studentów - ok. 1,2 mln. Zakażenia wśród pracowników były jednak częstsze wśród pracowników administracji niż wśród wykładowców" - dodał prof. Pietrzykowski.
Z grudniowych danych wynika, że liczba zakażeń wśród studentów spada, i w połowie grudnia sięgała liczby ok. 1300 tygodniowo. Podobnie liczba ta kształtowała się w grupie pracowników uczelni sięgają 1200-1300 przypadków tygodniowo. Między 6 a 12 grudnia na kwarantannę skierowanych zostało 3500 studentów.
Dodał, że na zdecydowanej większości europejskich uczelni, także w krajach, gdzie w innych sferach życia wprowadzone zostały bardzo surowe obostrzenia, a nawet niemal pełny lockdown, uczelnie nadal prowadzą większość zajęć w formie kontaktowej. Podkreślił jednak, że na ogół wstęp na nie wymaga okazania dowodu szczepienia lub aktualnego testu. W taką możliwość prawną uczelnie polskie nadal nie zostały wyposażone, a dotychczasowe próby wprowadzania takich rygorów przez poszczególnych rektorów spotkały się ze zdecydowanym sprzeciwem otoczenia, w tym organów państwa - zauważył prof. Pietrzykowski.
"Udało się niemal cały semestr w dużej mierze przeprowadzić zajęcia w formie kontaktowej. Nie ulegliśmy presji części środowiska, by przejść na nauczanie zdalne. Uczelnie zachowały się w pełni odpowiedzialnie, a pokusa potraktowania epidemii jako wygodnej wymówki, aby ułatwić sobie życie, została zdecydowanie odrzucona" - dodał.
W jego ocenie, zarówno ze względu na różnice w jakości kształcenia, jak i na bezskuteczność zamknięcia uczelni, jako metody walki z pandemią w sytuacji kontynuacji wszelkich innych form kontaktów społecznych, polityka prowadzona przez władze uczelni w dobiegającym końca semestrze była w pełni racjonalna. Nie oznacza to, że dalsza dynamika pandemii nie wymusi w nadchodzących tygodniach jej mniej lub bardziej radykalnych korekt - zastrzegł prof. Pietrzykowski.