Miało nie być gołych pępków i pstrokatych ciuchów. Ale były. I to w większości podstawówek i gimnazjów naszego regionu.
Tyle że uczniowie kręcą nosami. - Myślałam, że będą ładniejsze. Takie bardziej kształtne, a nie workowate - mówi jedna z gimnazjalistek. - Dlatego kamizelkę przynoszę do szkoły w reklamówce. Chowam ją tam z powrotem tuż po lekcjach. Nie ma mowy, żebym ją założyła na dworze.
Dopiero pięć dni po rozpoczęciu roku szkolnego mają przyjść na lekcje w mundurkach uczniowie Gimnazjum nr 18 w Lublinie. Na razie trwa mierzenie pierwszoklasistów. - Wcześniej kontakt z najmłodszymi uczniami był ograniczony - mówi Marek Krukowski, dyrektor gimnazjum. - Dlatego, aby było sprawiedliwie, młodzież z klas drugich i trzecich poczeka, aż wszyscy będą mieli mundurki. Będą obowiązywały od 15 września.
Ze swoich jednolitych strojów cieszą się dzieciaki ze Szkoły Podstawowej nr 48 im. Józefa Piłsudskiego w Lublinie. - Wszystko dlatego, że naszym mundurkiem są chusty, a nie te badziewiaste kamizelki - mówią uczniowie.
Starsi noszą błękitne, młodsi zielone. Z wyszytymi: logo i nazwą szkoły. - Noszą je wszyscy, także nauczyciele - mówi Henryka Olszak, dyrektorka szkoły i pokazuje swoją chustę. Za ich wybraniem przemówiły względy ekonomiczne. Kosztowały 12 i 15 zł.