Ile jeszcze osób musi zginąć, żeby ktoś poprawił skrzyżowanie w naszej miejscowości - pytają mieszkańcy Krasienina.
- Sprawa przebudowy skrzyżowania ugrzęzła w urzędach a ludzie giną - rozkłada ręce Marta Mańkowska, która przy skrzyżowaniu prowadzi aptekę.
W piątek widziała jak rozpędzony tir niemal składa się w pół, po czym taranuje samochody na parkingu. Najpierw w ciężarówkę uderzył dostawczy renault. Powinien zatrzymać się przed znakiem Stop i ustąpić jej pierwszeństwa. Kierowca Tira stracił panowanie nad pojazdem. Nie tylko staranował dwa samochody, ale uderzył w wejście przy sklepie a potem w budynek banku. W szpitalu zmarł pasażer renaulta, ranny został też kierowca tego pojazdu oraz mężczyzna, który wychodził ze sklepu. Obrażenia odniosło też dziecko, które było w jednym ze staranowanych aut.
Mieszkańcy Krasienina o bezpieczeństwie i zmianach organizacji ruchu
W ostatnim tygodniu doszło na skrzyżowaniu w Krasieninie doszło jeszcze do dwóch wypadków. Trudno zliczyć ile było ich w ostatnich latach. Niemal za każdym razem scenariusz jest taki sam. Kierowcy nie zwracają uwagi na to, że nie mają pierwszeństwa przejazdu. Wjeżdżają wprost pod samochody jadące od strony Garbowa.
W niebezpieczeństwie są też przechodnie, bo skrzyżowanie znajduje się w centralnym punkcie Krasienina. Obok jest szkoła, kościół i mały pasaż handlowy.
W Krasieninie krzyżują się drogi wojewódzkie, za które odpowiada Zarząd Wojewódzkich Dróg w Lublinie. Drogowcy od lat wiedzieli, że jest tam niebezpieczne.
- Wielokrotnie występowaliśmy do nich o jego przebudowę - mówi Jarosław Królik, zastępca wójta Niemiec. - Dobrze, że zostaną przy nim wybudowane chodniki i dzieci nie będą musiały iść poboczem do szkoły.
Czy tragiczne wypadki z minionego tygodnia na krasienińskim skrzyżowaniu spowodują, że drogowcy zajmą się jego przebudową? Kazimierz Piłek, dyrektor ZDW w Lublinie, nie znalazł w poniedziałek czasu, żeby odpowiedzieć na to pytanie. Jego sekretarka poleciła przesłać zapytania mailem. Nad udzieleniem odpowiedzi myślą podwładni dyrektora.
Okazuje się, że doraźna poprawa bezpieczeństwa na skrzyżowaniu nie wymaga wielkich nakładów ani długich prac.
Policja zapowiada, że w rejonie skrzyżowania będzie się częściej pojawiał radiowóz z radarem.
- Wystąpimy też o to, żeby było bardziej widocznie oznakowane - mówi Piotr Branica, z biura prasowego KMP w Lublinie.